Ruszyłam za Alexandrą w kierunku chatki Hagrida. Nova szła przez jakiś czas z nami, ale po chwili zatrzymał ją jedyn z profesorów. Najwyraźniej musieli to obgadać, bo Nova kazała nam iść dalej bez niej. Tak też zrobiłyśmy. Wyszłyśmy na ośnieżone błonia. Nie było bardzo zimno. Temperatura zapewne była na plusie. Jeśli tak to ten piękny śnieg niedługo zmieni się w błoto. Słońce odbijało się od białego puchu i raziło w oczy. Musiało trochę potrwać zanim się przyzwyczaiłam do światła. Po kilku minutach byłyśmy już przy chatce Hagrida. Tak jak podejżewałyśmy, właściciela domu nie było w środku. Przycupnęłyśmy na schodach i czekałyśmy cierpliwie na Hagrida.
<Alexandra?>
środa, 31 grudnia 2014
wtorek, 30 grudnia 2014
Od Alexandry CD. Novy
- Dzięki
Mruknęłam i zanurzyłam nos w "szal" mojego węża. Miałam go już powoli dosyć
- Jesteśmy
Powiedział zatrzymując się Hagrid. Wokół nas było dużo pająków. Chłopaki niektórzy piszczeli ze strachu i wskakiwali na siebie. Ja za to brałam je na ręce
- Sam, nie wolno
Powiedziałam do węża, gdy chciał zjeść jednego węża. Myślał, że nie widzę. Wtem przed nami pojawił się wielki pająk. Pomachałam do niego ręką, a Nova na niego patrzyła. Odwróciłam się do chłopaków
- Może byście się przywitali
Uśmiechnęłam się szyderczo patrząc na ich strach
<Nova?>
Mruknęłam i zanurzyłam nos w "szal" mojego węża. Miałam go już powoli dosyć
- Jesteśmy
Powiedział zatrzymując się Hagrid. Wokół nas było dużo pająków. Chłopaki niektórzy piszczeli ze strachu i wskakiwali na siebie. Ja za to brałam je na ręce
- Sam, nie wolno
Powiedziałam do węża, gdy chciał zjeść jednego węża. Myślał, że nie widzę. Wtem przed nami pojawił się wielki pająk. Pomachałam do niego ręką, a Nova na niego patrzyła. Odwróciłam się do chłopaków
- Może byście się przywitali
Uśmiechnęłam się szyderczo patrząc na ich strach
<Nova?>
Od Novy CD. Alexandry
Powiedzmy sobie szczerze takim zachowaniem zapracowała na moje zaufanie.
- Dzięki - podeszłam i szepnęłam do niej
Alexandra odsunęła mnie na bok tak aby nikt nie słyszał naszej rozmowy:
- Nie wiem co jest grane, ale to na pewno nie jest legalne.
- Nie, nie jest. Ale nikomu nie mów. Może kiedyś dowiesz się prawdy. - powiedziałam.
Nagle podszedł Dan Swan.
- Alexandra, możemy pogadać ? - zapytał
- Nie możesz, bo teraz ja z nią gadam - powiedziałam wkurzona i dodałam jak odszedł - Ale Natręt.
< Alexandra ? >
- Dzięki - podeszłam i szepnęłam do niej
Alexandra odsunęła mnie na bok tak aby nikt nie słyszał naszej rozmowy:
- Nie wiem co jest grane, ale to na pewno nie jest legalne.
- Nie, nie jest. Ale nikomu nie mów. Może kiedyś dowiesz się prawdy. - powiedziałam.
Nagle podszedł Dan Swan.
- Alexandra, możemy pogadać ? - zapytał
- Nie możesz, bo teraz ja z nią gadam - powiedziałam wkurzona i dodałam jak odszedł - Ale Natręt.
< Alexandra ? >
Od Alexandry CD. Novy
Nova przyszła. Nikt nie wiedział co się dzieje, ale ja się domyślałam
- Wilk. Na pewno!
Krzyknął jeden. Nova nie wiedziała co robić
- Z niej taki sam wilk jak z ciebie bohater dla pająków
Powiedziałam do jednego i ruszyłam dalej sama z Hagridem. Potem reszta dołączyła. Sam nadal był na moich ramieniach
- A jak który z was mówi, że jest wilkiem, to niech ze wsadzi ołówek do nosa i przyje*** w biurko
Mruknęłam, a Sam zasyczał do nich. Ci znowu się przerazili. Mam nadzieję, że odrzucę od siebie tego Swana czy jak mu tam. Nova podeszła do mnie
<Nova?>
- Wilk. Na pewno!
Krzyknął jeden. Nova nie wiedziała co robić
- Z niej taki sam wilk jak z ciebie bohater dla pająków
Powiedziałam do jednego i ruszyłam dalej sama z Hagridem. Potem reszta dołączyła. Sam nadal był na moich ramieniach
- A jak który z was mówi, że jest wilkiem, to niech ze wsadzi ołówek do nosa i przyje*** w biurko
Mruknęłam, a Sam zasyczał do nich. Ci znowu się przerazili. Mam nadzieję, że odrzucę od siebie tego Swana czy jak mu tam. Nova podeszła do mnie
<Nova?>
Od Novy CD. Alexandry
Cała grupa stanęła chłopaki, zaczęli skakać i próbować zdjąć z siebie pająki. Dobrze że nie zaczęli się rozbierać...
- Zdejmijcie je ze mnie ! - krzyczeli przerażeni.
- Łał jacy odważni jesteście, wilka to mogliście katować, a pająków się boicie - powiedziałam całkowicie spokojna, a przynajmniej taką udawałam.
Alexandra popatrzyła się na mnie i szybko odwróciła wzrok. Nagle, usłyszałam wycie, to było wycie wilka.
Oczywiście, ja miałam wyczulone zmysły, więc odrazu zignorowałam inne dźwięki i słyszałam już tylko trzask... Trzask łamanych gałęzi... To były wilki, biegły w naszą stronę, bo te matoły krzyczały.
- Zamknijcie się - powiedziałam, lecz nikt nie zareagował. Zaczęłam szybko ściągać pająki z chłopaków
- Co robisz ? Należy im się - krzyknęła oburzona Alexandra
- Nie gadaj tylko pomóż mi - powiedziałam, a Alexandra popatrzyła na mnie niezadowolona, więc zaczęłam tłumaczyć - To nie jest jakiś tam las, to jest Zakazany Las, nie bez powodu nosi tę nazwę. Bądźcie cicho i zgaście lampki. - powiedziałam, natychmiast, lampki zgasły, a Alexandra odwołała pająki.
Wilki były już blisko, nie wiedziałam co mam zrobić. Nie mogłam zmienić się w wilka, lecz mogłam zrobić coś innego...
- Siedźcie tu. Jak się oddalę i... - urwałam, co im powiedzieć ?
- I co ? - zapytał jeden ze Ślizgonów.
- ...i jak niebezpieczeństwo minie wyjdźcie z lasu i czekajcie na mnie - dokończyłam.
- Nova, co ty mówisz ? Jakie niebezpieczeństwo ? - pytał Hagrid, lecz było już za późno. Wilki były już nie daleko.
Wyszłam zza drzew i czekałam. nagle pojawił się Samiec Alf z Samcem Beta, kiwnęłam porozumiewawczo głową i zaczęłam biec, wszystkie wilki ruszyły za mną, kiedy byłam wystarczająco daleko, zatrzymałam się i zmieniłam w wilka. Oczywiście wilki mnie poznały, więc spokojnie mogłam wrócić. kiedy byłam blisko wyjścia z lasu z powrotem zmieniłam się w człowieka. Cała grupa czekała tam na mnie.
< Alexandra ? >
Od Alexandry CD. Novy
Szłam za Hagridem, banda chłopaków w środku, a Nova na końcu. Ktoś mnie dotknął. Złapałam jego rękę i lekko wykręciłam w prawo. Okazało się, że to ten Dany, czy jakoś tak. Jęknął z bólu
- Nigdy, mnie nie dotykaj
Powiedziałam powoli i po słowie. Słyszałam za sobą jakieś szepty
- Wybacz. Jestem Dan
Podał mi rękę
- Alexandra
Mruknęłam. Gdy szłam na nogę pełznął mi Sam. Przywitał się ze mną ocierając swój łeb i mój i zagościł się na mym ramieniu
- To...
- Sam
Przerwałam mu. Chłopaki z tyłu się śmieli. Postanowiłam przerodzić śmiech w piski. Byliśmy już blisko tego lasu. Dan chciał coś powiedzieć, jednak zamiast tego, wzięłam pająka na ręce, popatrzyłam mu w oczy, a ten sam wskoczył na jakiegoś chłopaka i tak zaczęli piszczeć. Hagrid miał z nich ubaw, gdyż widziałam, ze się uśmiecha i prawie chce się śmiać
<Nova?>
- Nigdy, mnie nie dotykaj
Powiedziałam powoli i po słowie. Słyszałam za sobą jakieś szepty
- Wybacz. Jestem Dan
Podał mi rękę
- Alexandra
Mruknęłam. Gdy szłam na nogę pełznął mi Sam. Przywitał się ze mną ocierając swój łeb i mój i zagościł się na mym ramieniu
- To...
- Sam
Przerwałam mu. Chłopaki z tyłu się śmieli. Postanowiłam przerodzić śmiech w piski. Byliśmy już blisko tego lasu. Dan chciał coś powiedzieć, jednak zamiast tego, wzięłam pająka na ręce, popatrzyłam mu w oczy, a ten sam wskoczył na jakiegoś chłopaka i tak zaczęli piszczeć. Hagrid miał z nich ubaw, gdyż widziałam, ze się uśmiecha i prawie chce się śmiać
<Nova?>
poniedziałek, 29 grudnia 2014
Od Novy CD. Alexandry
Hagrid obiecał, że weźmie tych "miłośników zwierząt" do pająków. Czekałam na niego przed jego domkiem. Nagle pojawiła się Alexandra.
- Co ty mnie szpiegujesz ? - zapytała nie zadowolona
- Co ty tu robisz ? - zapytałam i dodałam - Nie, mam z Hagrid'em sprawę do załatwienia.
Po jakimś czasie przyszedł Hagrid. Byli z nimi ci Ślizdogoni, Charlie, Lucas, Lewis i o dziwo Dan Swan.
( Dan Swan )
Nie zadowolona Alexandra zapytał:
- To ty kazałaś go tu przyprowadzić ?
- Nie mieli być tylko ci co zaatakowali wilka - powiedziałam, sama byłam zdziwiona co tu robią.
- No Holibka, późno już. Idziemy, żebyście zdążyli przed nocą. - Wszyscy ruszyli w stronę lasu.
Oczywiście, ja szłam na końcu żeby pilnować grupy. Alexandra szła zaraz za Hagridem, a chłopaki, cały czas popychali Dan'a aby do niej podszedł.
Po chwili Dan w końcu odważył się i podszedł do niej.
< Alexandra ? Co dalej ? >
- Co ty mnie szpiegujesz ? - zapytała nie zadowolona
- Co ty tu robisz ? - zapytałam i dodałam - Nie, mam z Hagrid'em sprawę do załatwienia.
Po jakimś czasie przyszedł Hagrid. Byli z nimi ci Ślizdogoni, Charlie, Lucas, Lewis i o dziwo Dan Swan.
( Dan Swan )
Nie zadowolona Alexandra zapytał:
- To ty kazałaś go tu przyprowadzić ?
- Nie mieli być tylko ci co zaatakowali wilka - powiedziałam, sama byłam zdziwiona co tu robią.
- No Holibka, późno już. Idziemy, żebyście zdążyli przed nocą. - Wszyscy ruszyli w stronę lasu.
Oczywiście, ja szłam na końcu żeby pilnować grupy. Alexandra szła zaraz za Hagridem, a chłopaki, cały czas popychali Dan'a aby do niej podszedł.
Po chwili Dan w końcu odważył się i podszedł do niej.
< Alexandra ? Co dalej ? >
Od Alexandry CD. Issei
Zaczęłam zjadać mięso. Moje ulubione jedzenie. Obok mnie siedział ten chłopak, nawet już nie pamiętam jak mu tam, ale nie ważne. Jak coś, Sam go ugryzie, ale bez jadu, chyba że mu rozkaże. Po zjedzeniu wyszłam z Wielkiej Sali. Za mną Issei i Nova. Westchnęłam
- Hagrid jest u siebie?
Zapytałam odwracając się
- Chyba tak
Powiedziała Issei
- Nie. Jeszcze siedzi na kolacje
Dodała Nova. Kiwnęłam głową i po drodze zabrałam dwa udka, dla pająka. Ruszyłam w stronę domku Hagrida. Jak coś, poczekam na niego
<Issei?>
- Hagrid jest u siebie?
Zapytałam odwracając się
- Chyba tak
Powiedziała Issei
- Nie. Jeszcze siedzi na kolacje
Dodała Nova. Kiwnęłam głową i po drodze zabrałam dwa udka, dla pająka. Ruszyłam w stronę domku Hagrida. Jak coś, poczekam na niego
<Issei?>
sobota, 27 grudnia 2014
Od Issei CD Alexandry
Ponowiłyśmy nasz marsz w kierunku Wielkiej Sali. Nakazałam Aresowi, aby był spokojny. Chciałam dac mu kawałek mięsiwa z obiadu. Ptak posłusznie wtulił swoją małą główkę w pióra i przymknał oczy. Gdy dotarłyśmy do Wielkiej Sali ławki przy stołach byly tylko częściowo zapełnione, mimo iż była już pora obiadu. W sumie, to nic dziwnego. W końcu były święta. Ruszyłam w kierunku stołu Gryffindoru. Dopiero po chwili zorientowałam się, że Alexandra idzie do Ślizgonów. No tak... Dopiero teraz dostrzegłam, że ma szaty Slitherinu. Poczułam się niezręcznie. co powinnam powiedzieć, lub zrobić? Naszczęście dziewczyna wiedziała.
-Jak skończysz, to poczekaj przed Salą. -powiedziała z delikatnym uśmiechem.
Odwzajemniłam uśmiech i podeszłam do stołu Gryfonów. Usiadłam na swoim miejscu. Obiad jadła również Nova...
Alexandra/Nova?
-Jak skończysz, to poczekaj przed Salą. -powiedziała z delikatnym uśmiechem.
Odwzajemniłam uśmiech i podeszłam do stołu Gryfonów. Usiadłam na swoim miejscu. Obiad jadła również Nova...
Alexandra/Nova?
Od Alexandry CD. Novy
Zamknęłam drzwi. Chłopak może i był przystojny, ale po co mi facet? Żeby latał za tyłkiem nie dawał żyć? Może jeszcze mu będę gotować. Prychnęłam i znowu położyłam się na łóżko, jednak przypomniało mi się, że zaraz mam lekcje o eliksirach z tym Horacy Slughorn. Chyba naszym opiekunem
- Jak coś, to ugryziesz tego zakochanego
Powiedziałam do węża i wzięłam na ramię. Wyszłam z pokoju i zaczęłam się kierować w stronę sali, gdzie miały odbyć się lekcje
Lekcja była nudna. Prawie zasnęłam, ale nie tym razem. Nauczyłam Sama korzystać z ołówka, więc zaczął bazgrać mi na końcu zeszytu. Odwróciłam się. Okazało się, że chłopak ten także należy do Slytherynu. Przewróciłam oczami i prychnęłam. Po zakończonych lekcjach poszłam do Hagrida. Miałam iść dzisiaj z nim do lasu pająków. Ma tam swego przyjaciela, a ten przyjaciel jest także mym przyjacielem. Ruszyłam w stronę domku Hagrida
<Nova?>
- Jak coś, to ugryziesz tego zakochanego
Powiedziałam do węża i wzięłam na ramię. Wyszłam z pokoju i zaczęłam się kierować w stronę sali, gdzie miały odbyć się lekcje
Lekcja była nudna. Prawie zasnęłam, ale nie tym razem. Nauczyłam Sama korzystać z ołówka, więc zaczął bazgrać mi na końcu zeszytu. Odwróciłam się. Okazało się, że chłopak ten także należy do Slytherynu. Przewróciłam oczami i prychnęłam. Po zakończonych lekcjach poszłam do Hagrida. Miałam iść dzisiaj z nim do lasu pająków. Ma tam swego przyjaciela, a ten przyjaciel jest także mym przyjacielem. Ruszyłam w stronę domku Hagrida
<Nova?>
Od Novy CD. Alexandry
Podczas zajęć, zaciągnęłam ich do lasu, dostało im się trochę, a potem namówiłam, Hagrida żeby wziął ich do pająków za to co zrobili. Wilk czuł się lepiej.
Podczas katowania jeden z nich powiedział mi coś bardzo ciekawego dotyczącego Alexandry,
więc po zajęciach poszłam do niej.
- Hej, sory że przeszkadzam, ale mam pytanie.. Kojarzysz Dan'a Swan'a ?
- Tak bo co ? - mówiła wkurzona
- Wiesz podczas katowania Charlie'go powiedział mi, że Dan się w tobie kocha - powiedziałam jej spokojnie
- Albo on kłamie, albo ty chcesz mi dopiec - powiedziała jeszcze bardzie zdenerwowana i próbowała zamknąć drzwi
- Wiesz gdyby miał kłamać to po co mówił by to w takim momencie ? Jak chciała bym ci dopiec to nie przychodziła bym do ciebie tylko rozpowiedziała to po całej szkole. po prostu stwierdziłam że powinnaś wiedzieć. - powiedziałam i odeszłam
Usłyszałam tylko głos Alexandry za sobą :
- Jak się tu dostałaś ? - pytała
Lecz ja odwróciłam się i wzruszyłam ramionami.
< Alexandra ? >
Od Alexandry CD. Issei
- Fajny
Powiedziałam z prostą miną. Sam popatrzył na ptaka, po czym zasyczał, a jastrząb... to coś tam zrobił, bo krzyknąć, czy zaćwierkać to nie można było tego nazwać
- Spokojnie
Powiedziała dziewczyna do ptaka. Ja podałam udo kurczaka dla Sama, a ten połknął w całości
- Chyba głodny
- I to jak. Jadł dopiero 5 razy, a to dopiero południe
Powiedziałam z moim uśmieszkiem. Sam ma prawdziwy apetyt. Najadłby się słoniem, a tak muszę go karmić jedzeniem z Hogwartu
<Issei?>
Powiedziałam z prostą miną. Sam popatrzył na ptaka, po czym zasyczał, a jastrząb... to coś tam zrobił, bo krzyknąć, czy zaćwierkać to nie można było tego nazwać
- Spokojnie
Powiedziała dziewczyna do ptaka. Ja podałam udo kurczaka dla Sama, a ten połknął w całości
- Chyba głodny
- I to jak. Jadł dopiero 5 razy, a to dopiero południe
Powiedziałam z moim uśmieszkiem. Sam ma prawdziwy apetyt. Najadłby się słoniem, a tak muszę go karmić jedzeniem z Hogwartu
<Issei?>
Od Issei CD Alexandry
Dziewczyna ruszyła w stronę Wielkiej Sali. Poczułam głód, więc posatnowiłam zrobić to samo. Gdy dotarłam do dziewczyny, ta spojrzała na mnie. Wąż na jej karku również zwrócił łebek w moją stronę. Nie bałam się węży, ale nagłe pojawienie się jednego z nich na głowie prawie obcej mi dziewczyny było szokujące. Alexandra widząc, że z ciekawością przyglądam się Samowi delikatnie zdjęła go z karku i położyła mi na ramieniu. Zaczęłam bawić się z wężem.
-A ty masz jakiegoś zwierzaka? -spytała czerwonowłosa dzewczyna, gdy bawiłam się z wężem.
-Tak. -odparłam - Pokazałabym ci go, ale nie wiem, czy zaprzyjaźniłby się z Samem.
-Spokojnie, Sam tak łatwo się nie da. -odpowiedziała z uśmiechem.
Oddałam gada dziewczynie gdy znalazłyśmy się przy oknie zagwizdałam. Po chwili do holu wleciał Ares. Wylądował mi na ramieniu i uszczypnął w ucho przyjaźnie.
-To jest Ares. -przedstawiłam jastrzębia dziewczynie.
<Alexandra?>
-A ty masz jakiegoś zwierzaka? -spytała czerwonowłosa dzewczyna, gdy bawiłam się z wężem.
-Tak. -odparłam - Pokazałabym ci go, ale nie wiem, czy zaprzyjaźniłby się z Samem.
-Spokojnie, Sam tak łatwo się nie da. -odpowiedziała z uśmiechem.
Oddałam gada dziewczynie gdy znalazłyśmy się przy oknie zagwizdałam. Po chwili do holu wleciał Ares. Wylądował mi na ramieniu i uszczypnął w ucho przyjaźnie.
-To jest Ares. -przedstawiłam jastrzębia dziewczynie.
<Alexandra?>
Od Alexandry CD. Novy
- Nara. Może nie zwymiotuje
Powiedziałam i przełknęłam ślinę, aby o nich nie myśleć. FUJ! Na prawdę teraz bym zwymiotowała. Miałam teram to ONMS, ale se odpuściłam. Siedziałam w pokoju, aż minęła lekcja. Się przespałam. Sam był w lesie na obiedzie. Wtem usłyszałam, jak ktoś do mnie puka
- Zajęte
Krzyknęłam zirytowana. Znowu pukanie
- Wyp...
Nie dokończyłam. Westchnęłam ciężko i poszłam otworzyć drzwi. Tak stała Nova
- Czego?
Zapytałam opierając się o ramę drzwi
<Nova?>
Powiedziałam i przełknęłam ślinę, aby o nich nie myśleć. FUJ! Na prawdę teraz bym zwymiotowała. Miałam teram to ONMS, ale se odpuściłam. Siedziałam w pokoju, aż minęła lekcja. Się przespałam. Sam był w lesie na obiedzie. Wtem usłyszałam, jak ktoś do mnie puka
- Zajęte
Krzyknęłam zirytowana. Znowu pukanie
- Wyp...
Nie dokończyłam. Westchnęłam ciężko i poszłam otworzyć drzwi. Tak stała Nova
- Czego?
Zapytałam opierając się o ramę drzwi
<Nova?>
Od Alexandry CD. Gabrielle
- Wsiadać na miotły!
Krzyknęła profesorka. Szybko pierwsza wsiadłam na swego Nimbusa 2001. Nie chciałam innej miotły, wolałam tą. Nawet, jeśli są szybsze miotły
- W górę!
Krzyknęłam i wszyscy wlecieli w górę. Dzisiaj nauczycielka dała nam trochę praktyk, uwag dla każdego, a potem mogliśmy sobie swobodnie latać - oczywiście na ocenę. Ja latałam między wszystkie mury Hogwartu. Nauczycielka uważnie oglądała wszystkich. Wtem ujrzałam tą dziewczynę, która stała obok mnie. Był jej zrobiła na złość, ale po co? Nie w moich stylu, chociaż ci Gryfoni na prawdę mnie denerwują
<Gabrielle?>
Krzyknęła profesorka. Szybko pierwsza wsiadłam na swego Nimbusa 2001. Nie chciałam innej miotły, wolałam tą. Nawet, jeśli są szybsze miotły
- W górę!
Krzyknęłam i wszyscy wlecieli w górę. Dzisiaj nauczycielka dała nam trochę praktyk, uwag dla każdego, a potem mogliśmy sobie swobodnie latać - oczywiście na ocenę. Ja latałam między wszystkie mury Hogwartu. Nauczycielka uważnie oglądała wszystkich. Wtem ujrzałam tą dziewczynę, która stała obok mnie. Był jej zrobiła na złość, ale po co? Nie w moich stylu, chociaż ci Gryfoni na prawdę mnie denerwują
<Gabrielle?>
Od Novy CD. Gabrielle
Bardzo lubiłam lekcję ONMS. Zawsze po ONMS miałam wolną lekcję więc miałam dodatkowe zajęcia, głównie łapanie jednorożcy lub pomoc w oswajaniu innych zwierząt ( innych niż widuje się na lekcji ).
Szybko poradziłam sobie z myszą, więc szybko przyszłam do Hagrida.
- Już ? - zapytał
- Tak - powiedziałam
- Holibka, ale masz rękę do zwierząt - powiedział uśmiechnięty.
Moja mysz siedziała mi grzecznie na ramieniu i nie próbowała odlecieć. Zdobyłam jej zaufanie .
- Hagrid, co będziemy dzisiaj robić ?
- Fajnie, że pytasz. Dziś... - Hagrid przeszedł do szeptu - Wozak i Wsiąkiewka
- Naprawdę ! - powiedziałam zadowolona, lecz szybko zapytałam - Portfel czy żywa ?
- Jaki portfel ? Oczywiście że żywa. - powiedział co mnie uradowało.
Zajęcia odbywały się głównie dla mnie, lecz czasami była na nich Issei, jak nie miała zajęć później.
Ja musiałam mieć te zajęcia, niestety moim zadaniem jest obrona magicznych zwierząt, które są wybijane, dla ich krwi, mięsa i skóry.
< Gabrielle ? >
Szybko poradziłam sobie z myszą, więc szybko przyszłam do Hagrida.
- Już ? - zapytał
- Tak - powiedziałam
- Holibka, ale masz rękę do zwierząt - powiedział uśmiechnięty.
Moja mysz siedziała mi grzecznie na ramieniu i nie próbowała odlecieć. Zdobyłam jej zaufanie .
- Hagrid, co będziemy dzisiaj robić ?
- Fajnie, że pytasz. Dziś... - Hagrid przeszedł do szeptu - Wozak i Wsiąkiewka
- Naprawdę ! - powiedziałam zadowolona, lecz szybko zapytałam - Portfel czy żywa ?
- Jaki portfel ? Oczywiście że żywa. - powiedział co mnie uradowało.
Zajęcia odbywały się głównie dla mnie, lecz czasami była na nich Issei, jak nie miała zajęć później.
Ja musiałam mieć te zajęcia, niestety moim zadaniem jest obrona magicznych zwierząt, które są wybijane, dla ich krwi, mięsa i skóry.
< Gabrielle ? >
Od Novy CD. Alexandry
Chciałam czekać na Alexandre, lecz...
TO ŚLIZDOGON !
Niestety po tym co przeżyłam nie dałam rady lubić, a tym bardziej ufać Ślizdogonom...
i Szlamom.
Nie wiedział co zrobić, iść czy poczekać ?
Na szczęście mój problem szybko się rozwiązał.
Zauważyłam jak od strony skrzydła szpitalnego szli cali zabandażowani Ślizdogoni.
Schowałam się w róg i czekałam aż będą blisko. Szli wolino, lecz cały czas ich słowa były coraz wyraźniejsze.
- Jak bym dorwał tą Novę, to bym... - urwał jedne jak mnie zobaczył
- No co ?! - zapytałam
- Yyyyy... Dał bym ci ciastko ? - powiedział przestraszony, chyba nieźle ich załatwiłam.
- Jak widać myliłam się, nie jesteście takim skarżypytami jak sądziłam. Co powiedzieliście ?!
- Że ten... No...
- Gadaj !
- Że pobiliśmy się o dziewczynę - powiedział jeden
Wybuchłam śmiechem.
- Serio o dziewczynę ? A pytała się o którą ? - zapytał, nie mogłam się już powstrzymać od śmiechu.
- No, tak...
- I kogo powiedzieliście ? - zapytałm nie mogłam się doczekać
- Oooo... Ale... Alexandre - powiedział jeden
- Serio ? - Miałam pretekst teraz żeby czekać na Alexandrę
- Dobra spadajcie, widzimy się na ONMS, dostanie wam się ! - powiedziałam im
Oni szybko uciekli, aby być jak najdalej.
Czekałam jeszcze 10 minut po czym pojawiła się Alexandra.
- Hej, słuchaj nie uwierzysz czego się dowiedziałm. - zagadałam
- Co ty tu robisz ? Czego ? - powiedziała zdenerwowana
- Pamiętasz ty Ślizdogonów ?
- No
- Przed chwilą tu byli
- I co im zrobiłaś - zapytał znudzona
- Jeszcze nic, dostaną porządnie na ONMS, Hagrid się nim zajmie. - mówiłam, miałam nadzieje że weżmie ich do Pająków.
- No więc tak - kontynuowałam - zapytałm ich się co powiedzieli że nie dostałam kary, powiedzieli że się pobili o dziewczynę... zgadnij o Kogo ? O ciebie.
- Co ?! - zatrzymała się zdziwiona Alexandra.
- No, dobra ja idę, - powiedziałam i oddaliłam się.
< Alexandra ? >
Od Gabrielle CD. Alexandry
Obok mnie stała dziewczyna, której nigdy nie zauważałam. Miała krótkie czerwone włosy i parę kolczyków w innych miejscach niż na uszach. Postanowiłam skupić się na słowach profesor Hooch. Te lekcje były obowiązkowe dla pierwszoklasistów, ale ja też doskonaliłam moje umiejętności. Trzymałam mocno mojego Nimbusa 2002-najnowszy model. Marzyłam jednak o błyskawicy. Z ekstazy wyrwało mnie polecenie ,,wsiadać na miotły".
<Aleksandra?>
<Aleksandra?>
Od Alexandry CD. Issei
- Nie ma za co
Mruknęłam i spojrzałam w stronę gdzie chłopaki zniknęli. Myślałam, że ten ich przywódca siedzi jeszcze w szpitalu z tą wyłamaną ręką przeze mnie
- Aleksandra
Popatrzyłam na dziewczynę, jednak nie podałam ręki. Wyczułam wilka - znowu. Ile w tym Hogwarcie mamy wilkokrwistych? To jest bez sensu. Popatrzyłam na nią spokojnym wzrokiem i wtem na moją głowę wpełzł Sam
- Wąż!
Krzyknęła Issei, ale po chwili się uspokoiła
- Sam
Przedstawiłam węża i odeszłam coś zjeść z wężem już nie na głowie, ale na karku
<Issei?>
Mruknęłam i spojrzałam w stronę gdzie chłopaki zniknęli. Myślałam, że ten ich przywódca siedzi jeszcze w szpitalu z tą wyłamaną ręką przeze mnie
- Aleksandra
Popatrzyłam na dziewczynę, jednak nie podałam ręki. Wyczułam wilka - znowu. Ile w tym Hogwarcie mamy wilkokrwistych? To jest bez sensu. Popatrzyłam na nią spokojnym wzrokiem i wtem na moją głowę wpełzł Sam
- Wąż!
Krzyknęła Issei, ale po chwili się uspokoiła
- Sam
Przedstawiłam węża i odeszłam coś zjeść z wężem już nie na głowie, ale na karku
<Issei?>
piątek, 26 grudnia 2014
Od Issei
Przechadzałam się błoniami. Były całkowicie ośnieżone. W trakcie przerwy świątecznej szkołą jest pusta. Bardzo pusta... Z nadzieją na znalezienie kogoś znajomego powróciłam do budynku szkoły. Skierowałam się do Pokoju Wspólnego Gryffindoru. Byłoby wspaniale, gdyby nie grupka ślizgonów ze starszego rocznika...
-Cześć. -zagadał jeden z nich na pozór przyjaźnie -Gdzie idziesz?
-Nie towja sprawa. -warknęłam.
-Uuu... -zabuczęli wszyscy.
-Patrzcie no -odezwał się prowokator- piesek szczeka.
Przestarszyłam się. Czyżby wiedział o mojej tajemnicy? Nie... to niemożliwe.... tylko Profesor Mcgonagall o tym wie. Teraz jednak miałam inne problemy na głowie.
Ślizgon chwycił mnie za kołnierz i przywarł do ściany. Spodziewałam się uderzenia, lub czegoś podobnego. Usłyszałam jednak głos.
-Hej! Zostawcie ją! -krzyknęła jakaś dziewczyna.
O dziwo, ślizgoni posłuchali się jej. Chłopak puścił mnie i odszedł razem z resztą w przeciwnym kierunku. Wstałam, otrzepałam się i odwróciłam w stronę mojego "wybawcy", aby podziękować mu za ratunek.
-Dzięki. -mruknęłam. Chcąc być miła, co u mnie rzadko się zdarza, dodałam - Mam na imię Issei.
Wyciągnęłam rękę do dziewczyny.
Ktośku?
-Cześć. -zagadał jeden z nich na pozór przyjaźnie -Gdzie idziesz?
-Nie towja sprawa. -warknęłam.
-Uuu... -zabuczęli wszyscy.
-Patrzcie no -odezwał się prowokator- piesek szczeka.
Przestarszyłam się. Czyżby wiedział o mojej tajemnicy? Nie... to niemożliwe.... tylko Profesor Mcgonagall o tym wie. Teraz jednak miałam inne problemy na głowie.
Ślizgon chwycił mnie za kołnierz i przywarł do ściany. Spodziewałam się uderzenia, lub czegoś podobnego. Usłyszałam jednak głos.
-Hej! Zostawcie ją! -krzyknęła jakaś dziewczyna.
O dziwo, ślizgoni posłuchali się jej. Chłopak puścił mnie i odszedł razem z resztą w przeciwnym kierunku. Wstałam, otrzepałam się i odwróciłam w stronę mojego "wybawcy", aby podziękować mu za ratunek.
-Dzięki. -mruknęłam. Chcąc być miła, co u mnie rzadko się zdarza, dodałam - Mam na imię Issei.
Wyciągnęłam rękę do dziewczyny.
Ktośku?
czwartek, 25 grudnia 2014
Od Gabrielle CD. Novy
Poszłyśmy na numerologię. Pracowałyśmy w zespole. Nie warto tego opisywać, bo... no cóż, nie każdego to interesuje. Kiedy zabrzmiał dzwonek, wyszłyśmy z sali, pożegnałyśmy profesor Vector i ruszyłyśmy przez błonia do chatki Hagrida. Przez całą drogę śmiałyśmy się i szturchałyśmy. Humory, niestety, szybko nam się popsuły. Mieliśmy zajęcia ze Ślizgonami. Podrzuciłam jednemu z nich łajnobomę. Nic nie zauważył, pewnie zapach jego samego był gorszy od śmierdzącego prezentu przy jego stopie. Dziś zajmowaliśmy się werłątkami. Były to małe stworzonka, przypominały szczurki. Miały jednak skrzydła, umiały zmieniać kolor.
<Nova?>
<Nova?>
Od Alexandry CD. Novy
- Uważaj. Zadają podchwytliwe pytania
Mruknęłam i siedziałam dalej z założonymi rękami
- A jak ci dadzą ten eliksir że mówi się prawdę, to spróbuj zemdleć. Resztę sobie podwędze
Uśmiechnęłam się chytrze
- A ty czemu tu siedzisz?
- Sam straszył wszystkich uczniów, a jak ktoś go zaatakował to mu przywaliłam łyżką i ma trochę połamaną rękę
- Łyżką!
Zdziwiła się Nova, jednak nie odpowiedziałam. Przyszłą do nas jakaś nauczycielka. Chyba nigdy nie zapamiętam ich nazwisk
- Nova
Powiedziała surowo
- Jeszce raz powiedz, gdzie byłaś
- W... dormitorium. Już mówiłam
Powiedziała próbując zakryć swoje zmieszanie i niepewność
- Byłam tak i ciebie nie było
Nova się nie odzywała
- Nova. Gdzie byłaś?!
Krzyknęła dyrektorka. Serc Novy zaczęło bić szybciej. No cóż... Ona jest też takim zwierzęciem, więc chyba jej pomogę...
- Proszę dyrektorkę...
Zaczęłam wstając, jednak mi przerwano
- Siadaj!
Krzyknęła jakaś baba. Zmarszczył brwi
- Nie siądę, bo też jestem zamieszana w "zniknięcie" Novy - pokazałam "zniknięcie" w cudzysłowie palcami
- Aleksa...
Szepnęła Nova
- Nova, cicho siedź. Aleksandro, mów
Powiedziałam dyrektorka
- Otóż... Nova była w tym dorminatorium
- Dormitorium
Poprawiła nauczycielka. Machnęłam ręką
- Była tam. Potem ja tam poszłam, bo chciałam jej poszukać...
- Po co?
- Spytać o lekcje. Potem razem... poszliśmy do jej pokoju
- W jej pokoju też jej nie było
- Ale potem poszliśmy do... Hagrida... bo nas potrzebował
- Do czego?
- Tego nie wiemy. Nie doszliśmy do niego, gdyż Nova chciała ruszyć na lekcje, a ja wcześniej wypuściłam węża
Po minucie myśleń, dyrektorka mi uwierzyła, jednak jeszcze zapytała
- A czemu Nova tego nie powiedziała?
Popatrzyłam katem oka na dziewczynę
- Bo jak się denerwuje to zapominam
Powiedziała niepewnie dziewczyna. Dyrektorka wypuściła nas, jednak mi kazała zostać. Pewnie chodzi o tą łyżkę, węża i złamaną kość. Popatrzyłam gniewnie na Nove - byłam zła, że muszę zostać - i odwróciłam się, zaciskając zęby i pięści, żeby nie wybuchnąć. Nova już sobie poszła, a na mnie czekało kazanie jak i kara...
<Nova?>
środa, 24 grudnia 2014
Od Novy CD. Alexandry
- Zaczekaj - zawołałam
Alexandra stanęła i patrzyła się na mnie poważna.
Rzuciłam się jej na szyję i powiedziałam:
- Dziękuje
Alexandra była dość zaskoczona, lecz ja po chwili odczepiłam się od niej i poszłam pomóc wilczkowi, moja mama nauczyła minie robić kilka eliksirów, które pomagają na obrażenia. Zebrałam kilka ziół, niektóre wzięłam od Hagrida, a inne podwędziłam na Eliksirach. Wilk leżał w małym "namiocie", który zrobiłam z Suchej trawy, słomy i Gałęzi. Opiekowałam się nim i podawałam mu lekarstwo. W końcu musiałam wrócić do szkoły.
- Nova gdzie byłaś ! - krzyknęła na mnie Dyrektorka
- Ja... Byłam... W dormitorium ! - próbowałam wymyślić coś
- A to ciekawe, byliśmy tak, a ciebie tam nie było
Nie wiedziałam co powiedzieć.
- Nova do mojego gabinetu - zawołała w końcu pani Dyrektor
Szłam spokojnie próbując coś wymyślić, przyznać się, że gadam z wilkami ? Nawet w szkole dla czarodziejów to dziwne. Jeśli to powiem dostanie mi się, a nawet mogą odkryć że jestem Animagiem.
Kiedy weszłam do Gabinetu była tam Alexandra.
- Poczekajcie tu zaraz przyjdę. - powiedziała nauczycielka i wyszła
- Co im powiedziałaś ?
- Jeszcze nic
- Nie mów, że rozmawiam z tym wilkiem.
Alexandra zdziwiła się, lecz nie mogłam jej od tak powiedzieć " Nie mów, bo jestem niezarejestrowanym Animagiem i mogę wylecieć ze szkoły" Ta sytuacja była strasznie ciężka.
< Alexandra ? >
Alexandra stanęła i patrzyła się na mnie poważna.
Rzuciłam się jej na szyję i powiedziałam:
- Dziękuje
Alexandra była dość zaskoczona, lecz ja po chwili odczepiłam się od niej i poszłam pomóc wilczkowi, moja mama nauczyła minie robić kilka eliksirów, które pomagają na obrażenia. Zebrałam kilka ziół, niektóre wzięłam od Hagrida, a inne podwędziłam na Eliksirach. Wilk leżał w małym "namiocie", który zrobiłam z Suchej trawy, słomy i Gałęzi. Opiekowałam się nim i podawałam mu lekarstwo. W końcu musiałam wrócić do szkoły.
- Nova gdzie byłaś ! - krzyknęła na mnie Dyrektorka
- Ja... Byłam... W dormitorium ! - próbowałam wymyślić coś
- A to ciekawe, byliśmy tak, a ciebie tam nie było
Nie wiedziałam co powiedzieć.
- Nova do mojego gabinetu - zawołała w końcu pani Dyrektor
Szłam spokojnie próbując coś wymyślić, przyznać się, że gadam z wilkami ? Nawet w szkole dla czarodziejów to dziwne. Jeśli to powiem dostanie mi się, a nawet mogą odkryć że jestem Animagiem.
Kiedy weszłam do Gabinetu była tam Alexandra.
- Poczekajcie tu zaraz przyjdę. - powiedziała nauczycielka i wyszła
- Co im powiedziałaś ?
- Jeszcze nic
- Nie mów, że rozmawiam z tym wilkiem.
Alexandra zdziwiła się, lecz nie mogłam jej od tak powiedzieć " Nie mów, bo jestem niezarejestrowanym Animagiem i mogę wylecieć ze szkoły" Ta sytuacja była strasznie ciężka.
< Alexandra ? >
Od Novy CD. Gabrielle
- Fajna sowa - powiedziałam
- Dzięki, a ty nie masz sowy ? - zapytał
- Nie, wolałam kota - powiedziałam uśmiechnięta.
Nagle poczułam coś miękkiego koło nogi, to był Magic, najwyraźniej był głodny.
Posadziłam go na ławce i dałam kawałek mięsa, zjadł je w kilka sekund.
- Ale żarłok - zaśmiała się Gabrielle
- A żebyś wiedziała - powiedziałam uśmiechnięta.
Po skończonym jedzeniu wybrałyśmy się na lekcję. Nie lubiłam Historii Magii. Była strasznie nudna, lecz słuchanie osoba która przeżyła tą historię było bardzo ciekawe. Po 10 minutach lekcji zasnęłam, obudził mnie delikatne szarpanie.
- Nova, Nova za pięć minut koniec lekcji - szepnęła moja towarzyszka niedoli.
Po dzwonku wybiegłam pierwsza z klasy i czekałam na Gabrielle.
- Fajnie się spało ? - zapytał uśmiechnięta
- Nie, ławka była za twarda - zaśmiałam się
< Gabrielle ? >
- Dzięki, a ty nie masz sowy ? - zapytał
- Nie, wolałam kota - powiedziałam uśmiechnięta.
Nagle poczułam coś miękkiego koło nogi, to był Magic, najwyraźniej był głodny.
Posadziłam go na ławce i dałam kawałek mięsa, zjadł je w kilka sekund.
- Ale żarłok - zaśmiała się Gabrielle
- A żebyś wiedziała - powiedziałam uśmiechnięta.
Po skończonym jedzeniu wybrałyśmy się na lekcję. Nie lubiłam Historii Magii. Była strasznie nudna, lecz słuchanie osoba która przeżyła tą historię było bardzo ciekawe. Po 10 minutach lekcji zasnęłam, obudził mnie delikatne szarpanie.
- Nova, Nova za pięć minut koniec lekcji - szepnęła moja towarzyszka niedoli.
Po dzwonku wybiegłam pierwsza z klasy i czekałam na Gabrielle.
- Fajnie się spało ? - zapytał uśmiechnięta
- Nie, ławka była za twarda - zaśmiałam się
< Gabrielle ? >
Od Alexandry CD. Novy
- Przesuń się
Powiedziałam gdy zimna krew mi powróciła. Wzięłam wilka na plecy i zaczęłam biec za bramę
- Co ty robisz?!
Krzyknęła zdenerwowana Nova i ruszyła za mną. Jedak byłam szybsza. Gdy przekroczyłam mury, uklękłam przed wilkiem. Nie słuchałam Novy. Wzięłam ręce nad zwierzę i wymachiwałam nimi, mówiąc pewną modlitwę. Nie zaklęcie, tylko modlitwę, w moim języku. Nova coś do mnie gadała, ale jej nie słuchałam. Po kilku sekundach skończeniu modlitwy, wilk wypluł krew i zaczął normalnie oddychać. Ja wstałam, a Nova odsunęła mnie od wilka i ze płami przytuliła go
- Po pierwsze, to nie ja kazałam im go zabić. Ja właśnie go broniłam. Po drugie uratowałam go, gdyż bym sobie nie darowała śmierci zwierzaka, tym bardziej że mogłam pomóc. Po trzecie, to co ja wygaduje nie miłego, to Blue. A po czwarte, daj mi spokój. Nie musisz mnie lubić, a tym bardziej szanować. Daj mi spokój. Chyba, że jesteś jak inni. Patrzą tylko na wygląd...
Ostatnie zdanie dodałam już ciszej i odeszłam go Hogwartu. Chciałam iść do swego pokoju i rzucić się na łóżko. Zacząć sobie wspominać całe życie - czyli te najgorsze chwile, a potem zasnąć z żalem, że jeszcze żyje
<Nova? Chcesz coś dodać? Nie chce mi się z tobą kłócić>
Powiedziałam gdy zimna krew mi powróciła. Wzięłam wilka na plecy i zaczęłam biec za bramę
- Co ty robisz?!
Krzyknęła zdenerwowana Nova i ruszyła za mną. Jedak byłam szybsza. Gdy przekroczyłam mury, uklękłam przed wilkiem. Nie słuchałam Novy. Wzięłam ręce nad zwierzę i wymachiwałam nimi, mówiąc pewną modlitwę. Nie zaklęcie, tylko modlitwę, w moim języku. Nova coś do mnie gadała, ale jej nie słuchałam. Po kilku sekundach skończeniu modlitwy, wilk wypluł krew i zaczął normalnie oddychać. Ja wstałam, a Nova odsunęła mnie od wilka i ze płami przytuliła go
- Po pierwsze, to nie ja kazałam im go zabić. Ja właśnie go broniłam. Po drugie uratowałam go, gdyż bym sobie nie darowała śmierci zwierzaka, tym bardziej że mogłam pomóc. Po trzecie, to co ja wygaduje nie miłego, to Blue. A po czwarte, daj mi spokój. Nie musisz mnie lubić, a tym bardziej szanować. Daj mi spokój. Chyba, że jesteś jak inni. Patrzą tylko na wygląd...
Ostatnie zdanie dodałam już ciszej i odeszłam go Hogwartu. Chciałam iść do swego pokoju i rzucić się na łóżko. Zacząć sobie wspominać całe życie - czyli te najgorsze chwile, a potem zasnąć z żalem, że jeszcze żyje
<Nova? Chcesz coś dodać? Nie chce mi się z tobą kłócić>
Od Gabrielle CD. Novy
Wyjęłam plan zajęć. Weszłyśmy do Wielkiej Sali. Usiadłam koło nowy, nadal analizując moje lekcje w ten piękny, poniedziałkowy dzień.
-Też mam historię-powiedziałam, nakładając sobie tłuczonych ziemniaków-potem numerologię, potem ONMZ. I koniec.
-Fajnie, mam to samo-stwierdziła moja nowa znajoma. Ja nadal siedziałam nad zeszytem, na ślepo nakładając sobie kurczaka. Nagle poczułam kropelki wody na twarzy. To Nikel przyniosła list. Zdziwiłam się, że nie zrobiła tego podczas śniadania. Wzięłam moją sowę na przed ramię. Była cała mokra-cóż, nic dziwnego, na dworze lało. Odkroiłam jej kawałek kurczaka i włożyłam do dzioba. Należało się jej. Kochany ptaszor. Odwiązałam dwa listy z jej nóżek. Jeden był z pieczątką Hogwartu, a drugi od moich rodziców. Otworzyłam najpierw oficjalne pismo-przypomnienie o pełni Księżyca, bla, bla bla, prosimy o pobyt we Wrzeszczącej chacie, sratatata ecie-pecie, but w klozecie. Zabrałam się za moją rodzinę. Pytali co tam u mnie, życzyli dobrych ocen, Kalie marudziła na pracę w Świętym Mungu. Oba listy złożyłam i wsadziłam do kieszeni szaty. Nikel była zmęczona, przymrużyła oczy. Posadziłam ją sobie na ramieniu i zaczęłam jeść obiad.
-Co ci tam pisali?-zainteresowała się Nova.
-A, nic-odpowiedziałam z ustami pełnymi ziemniaków. Nie chciałam, aby ktoś się dowiedział o moim wilkołactwie. Moja koleżanka sięgnęła do mojego ramienia i popieściła śpiącą sowę. Nikel wcisnęła głowę głębiej w skrzydła.
<Nova?>
-Też mam historię-powiedziałam, nakładając sobie tłuczonych ziemniaków-potem numerologię, potem ONMZ. I koniec.
-Fajnie, mam to samo-stwierdziła moja nowa znajoma. Ja nadal siedziałam nad zeszytem, na ślepo nakładając sobie kurczaka. Nagle poczułam kropelki wody na twarzy. To Nikel przyniosła list. Zdziwiłam się, że nie zrobiła tego podczas śniadania. Wzięłam moją sowę na przed ramię. Była cała mokra-cóż, nic dziwnego, na dworze lało. Odkroiłam jej kawałek kurczaka i włożyłam do dzioba. Należało się jej. Kochany ptaszor. Odwiązałam dwa listy z jej nóżek. Jeden był z pieczątką Hogwartu, a drugi od moich rodziców. Otworzyłam najpierw oficjalne pismo-przypomnienie o pełni Księżyca, bla, bla bla, prosimy o pobyt we Wrzeszczącej chacie, sratatata ecie-pecie, but w klozecie. Zabrałam się za moją rodzinę. Pytali co tam u mnie, życzyli dobrych ocen, Kalie marudziła na pracę w Świętym Mungu. Oba listy złożyłam i wsadziłam do kieszeni szaty. Nikel była zmęczona, przymrużyła oczy. Posadziłam ją sobie na ramieniu i zaczęłam jeść obiad.
-Co ci tam pisali?-zainteresowała się Nova.
-A, nic-odpowiedziałam z ustami pełnymi ziemniaków. Nie chciałam, aby ktoś się dowiedział o moim wilkołactwie. Moja koleżanka sięgnęła do mojego ramienia i popieściła śpiącą sowę. Nikel wcisnęła głowę głębiej w skrzydła.
<Nova?>
Od Novy CD. Gabrielle
Dyrektorka wypuściła mnie wcześniej, czekałam na Gabrielle za błoniami.
- To było genialne i ta mina Filcha - powiedziałam
- Ale mnie wystraszyłaś, no to było świetne - powiedziała
Razem śmiejąc się poszłyśmy na lekcję, na szczęście było już po zajęciach. Razem z Gabrielle ruszyłyśmy z powrotem do szkoły.
- Co teraz masz ? - zapytałam
Lecz dziewczyna nie odpowiedziała, patrzyła śmiejąc się do Filcha.
- Nigdy mu nie odpuścisz ? - śmiałam się
- Nigdy
- To co teraz masz ? Ja mam Historię Magii - ponownie zapytałam
< Gabrielle ? >
- To było genialne i ta mina Filcha - powiedziałam
- Ale mnie wystraszyłaś, no to było świetne - powiedziała
Razem śmiejąc się poszłyśmy na lekcję, na szczęście było już po zajęciach. Razem z Gabrielle ruszyłyśmy z powrotem do szkoły.
- Co teraz masz ? - zapytałam
Lecz dziewczyna nie odpowiedziała, patrzyła śmiejąc się do Filcha.
- Nigdy mu nie odpuścisz ? - śmiałam się
- Nigdy
- To co teraz masz ? Ja mam Historię Magii - ponownie zapytałam
< Gabrielle ? >
Od Novy CD. Alexandry
Nie mogłam z nią wytrzymać, myślałam że zaraz się na nią rzucę, lecz nagle coś usłyszałam...
było to ciche skiałczenie wołające o pomoc.
- Wilczek - powiedziałam cicho do siebie.
Szybko pobiegłam, Alexandra myślała, że uciekam, lecz ja nie słuchałam jej wyzwisk, modliłam się tylko oby nie było za późno. Nienawidziłam szczerze Ślizdogonów i miałam ku temu powody, jednym z nich była właśnie ta sytuacja. Chłopaki, którzy rozmawiali z Alexandrą ( chyba się przyjaźnili ) zakatowali na śmierć mojego wilka.
- Nie ! - krzyknęłam biegnąc, wilk spojrzał na mnie oczami błagającymi o pomoc, lecz ja tylko pragnęłam zemsty, co kłóciło się z tym co sadziłam.
Rzuciłam się na Ślizdogonów, i zaczęłam ich mocno bić. Cali zakrwawieni uciekli. Nie obchodziło mnie to co mi zrobią. Stanęłam na równe nogi po czym z głośnym płaczem klęknęłam nad ciałem mego przyjaciela. Nagle zobaczyłam Aleksandrę z jakimś kotem ( pewnie to była "Niebieska Dusza" )
- To ty ! To ty im kazałaś! - krzyknęłam i dalej płakałam sprawdzając czy mój przyjaciel jeszcze żyje.
Alexandra z przestraszoną i zdziwioną miną patrzyła na mnie, lecz w tamtej chwili ją nienawidziłam, żeby umarła, tak jak mój wilk...
< Alexandra ? >
było to ciche skiałczenie wołające o pomoc.
- Wilczek - powiedziałam cicho do siebie.
Szybko pobiegłam, Alexandra myślała, że uciekam, lecz ja nie słuchałam jej wyzwisk, modliłam się tylko oby nie było za późno. Nienawidziłam szczerze Ślizdogonów i miałam ku temu powody, jednym z nich była właśnie ta sytuacja. Chłopaki, którzy rozmawiali z Alexandrą ( chyba się przyjaźnili ) zakatowali na śmierć mojego wilka.
- Nie ! - krzyknęłam biegnąc, wilk spojrzał na mnie oczami błagającymi o pomoc, lecz ja tylko pragnęłam zemsty, co kłóciło się z tym co sadziłam.
Rzuciłam się na Ślizdogonów, i zaczęłam ich mocno bić. Cali zakrwawieni uciekli. Nie obchodziło mnie to co mi zrobią. Stanęłam na równe nogi po czym z głośnym płaczem klęknęłam nad ciałem mego przyjaciela. Nagle zobaczyłam Aleksandrę z jakimś kotem ( pewnie to była "Niebieska Dusza" )
- To ty ! To ty im kazałaś! - krzyknęłam i dalej płakałam sprawdzając czy mój przyjaciel jeszcze żyje.
Alexandra z przestraszoną i zdziwioną miną patrzyła na mnie, lecz w tamtej chwili ją nienawidziłam, żeby umarła, tak jak mój wilk...
< Alexandra ? >
Od Alexandry
Koniec lekcji. Jeszcze ostatnia. Tym razem lekcja latania na miotłach. Nie wiem czemu, ale złączyli nam lekcje z gryffindorem
- No nie
Mruknęłam pod nosem
- No co ty, będzie fajnie
Odezwała się Blue, jako mysz pod moim kołnierzem
- Zamknij się
Szepnęłam i przywołałam do siebie miotłę. Jak widziałam, była jakaś nowa - znaczy nie nowa, tylko jej nie widziałam. Może dlatego, że nie przyglądam się za bardzo ludziom. Kolejna przyjaciółka Novy
~~Może przynajmniej ona da mi spokój
Pomyślałam. Nova popatrzyła na mnie gniewnie i coś szepnęła na mój "zły" temat tej dziewczynie. Wzruszyłam ramionami. To była jedyna lekcja, którą lubiłam. Czemu? Bo lataliśmy. Zaczęłam uważnie słuchać tej nauczycielki. Ona jedyna mnie broniła, więc chyba to dzięki jej jeszcze mnie nie wylali
<Gabrielle?>
- No nie
Mruknęłam pod nosem
- No co ty, będzie fajnie
Odezwała się Blue, jako mysz pod moim kołnierzem
- Zamknij się
Szepnęłam i przywołałam do siebie miotłę. Jak widziałam, była jakaś nowa - znaczy nie nowa, tylko jej nie widziałam. Może dlatego, że nie przyglądam się za bardzo ludziom. Kolejna przyjaciółka Novy
~~Może przynajmniej ona da mi spokój
Pomyślałam. Nova popatrzyła na mnie gniewnie i coś szepnęła na mój "zły" temat tej dziewczynie. Wzruszyłam ramionami. To była jedyna lekcja, którą lubiłam. Czemu? Bo lataliśmy. Zaczęłam uważnie słuchać tej nauczycielki. Ona jedyna mnie broniła, więc chyba to dzięki jej jeszcze mnie nie wylali
<Gabrielle?>
wtorek, 23 grudnia 2014
Od Gabrielle CD. Novy
-Pani profesor-zaczęłam, wstając-owszem, spóźniłam się na zielarstwo, ale pragnę zauważyć, że byłam wtedy w toalecie...
-KŁAMIE-wrzasnął Filch. Wyciągnął drżący, okupcony palec, wskazując na mnie. Zachowałam spokój.
-Gabrielle, pokaż ręce-zażądała profesor Mcgonagall. Wyciągnęłam dłonie. Były czyste. Filch przysunął je do siebie i powąchał.
-Pachną mydłem dyniowym, pani profesor-powiedział speszony.
-Jeżeli ktoś mi nie wierzy, mogę iść z panią profesor do łazienki Jęczącej Marty.
-Przecież nik tam nie chodzi, smarkulo!-kontynuował Filch.
-Ten duch jest moją przyjaciółką. Zakolegowałam się z nią na pierwszym roku.
-No dobrze... Myślę, że Nova rzeczywiście nie ma z tym nic wspólnego... Była na zielarstwie od początku. Ale i tak, Ether, Prewett, za mną-rozkazała nasza opiekunka. Ruszyłyśmy do owej łazienki. Miałam argumenty po swojej stronie. Zanim poszłam na lekcję, pobiegłam do łazienki Jęczącej Marty. Brud z dłoni wytarłam w dywan, wystarczyło zmyć smród. Udawałam, że się załatwiam i poszłam umyć ręce. Wmaszerowałyśmy do ,,obozu" Marty.
-Ooo, pani profesor. Gabrielle, co u ciebie, kochana!-wykrzyknęła duszka. Lubiła mnie, bo często żaliłam się jej, a ona mi.
-Marto, mogłabyś powiedzieć czy była tu Gabrielle? Dzisiaj? Przed chwilą?
-Żadnego przywitania z biedną Martą, co ja kogo obchodzę? Taka smętna brzydka okularnica, która już nie żyje!
-Marto, mnie obchodzisz!-krzyknęłam
-Tak, jedną Gabrielle. Lepiej rzucać we mnie książkami!
-Marto, proszę powiedz pani profesor, odpowiedz na jej pytanie!-powiedziałam, z prośbą w głosie.
Duszek popatrzył na mnie ze zdziwieniem.
-Byłaś przecież. Przyszłaś tu w wiadomym celu, zrobiłaś co musiałaś i wyszłaś.
-Dziękuję Marto, chyba już wszystko wiem-orzekła profesor Mcgonagall-panie Filch, nie mamy dowodu na winę Ether. Widział ją pan chociaż?
-Nie, ale wiem, że to na pewno ona!-wrzasnął Filch. Oczy naszły mu krwią i wyszły z orbit.
-Dziewczynki, na lekcję-rozkazała nam nasza opiekunka. Wyszłyśmy na błonia. Zmierzałyśmy w stronę szklarni. Upewniłam się, że nikt za nami nie idzie i wybuchnęłam śmiechem.
<Nova?>
-KŁAMIE-wrzasnął Filch. Wyciągnął drżący, okupcony palec, wskazując na mnie. Zachowałam spokój.
-Gabrielle, pokaż ręce-zażądała profesor Mcgonagall. Wyciągnęłam dłonie. Były czyste. Filch przysunął je do siebie i powąchał.
-Pachną mydłem dyniowym, pani profesor-powiedział speszony.
-Jeżeli ktoś mi nie wierzy, mogę iść z panią profesor do łazienki Jęczącej Marty.
-Przecież nik tam nie chodzi, smarkulo!-kontynuował Filch.
-Ten duch jest moją przyjaciółką. Zakolegowałam się z nią na pierwszym roku.
-No dobrze... Myślę, że Nova rzeczywiście nie ma z tym nic wspólnego... Była na zielarstwie od początku. Ale i tak, Ether, Prewett, za mną-rozkazała nasza opiekunka. Ruszyłyśmy do owej łazienki. Miałam argumenty po swojej stronie. Zanim poszłam na lekcję, pobiegłam do łazienki Jęczącej Marty. Brud z dłoni wytarłam w dywan, wystarczyło zmyć smród. Udawałam, że się załatwiam i poszłam umyć ręce. Wmaszerowałyśmy do ,,obozu" Marty.
-Ooo, pani profesor. Gabrielle, co u ciebie, kochana!-wykrzyknęła duszka. Lubiła mnie, bo często żaliłam się jej, a ona mi.
-Marto, mogłabyś powiedzieć czy była tu Gabrielle? Dzisiaj? Przed chwilą?
-Żadnego przywitania z biedną Martą, co ja kogo obchodzę? Taka smętna brzydka okularnica, która już nie żyje!
-Marto, mnie obchodzisz!-krzyknęłam
-Tak, jedną Gabrielle. Lepiej rzucać we mnie książkami!
-Marto, proszę powiedz pani profesor, odpowiedz na jej pytanie!-powiedziałam, z prośbą w głosie.
Duszek popatrzył na mnie ze zdziwieniem.
-Byłaś przecież. Przyszłaś tu w wiadomym celu, zrobiłaś co musiałaś i wyszłaś.
-Dziękuję Marto, chyba już wszystko wiem-orzekła profesor Mcgonagall-panie Filch, nie mamy dowodu na winę Ether. Widział ją pan chociaż?
-Nie, ale wiem, że to na pewno ona!-wrzasnął Filch. Oczy naszły mu krwią i wyszły z orbit.
-Dziewczynki, na lekcję-rozkazała nam nasza opiekunka. Wyszłyśmy na błonia. Zmierzałyśmy w stronę szklarni. Upewniłam się, że nikt za nami nie idzie i wybuchnęłam śmiechem.
<Nova?>
Od Alexandry Cd. Novy
Założyłam ręce i patrzyłam na świętą Novę z moją kamienną miną
- Zawołasz ją czy nie?
Zapytała ponownie
- Nie
- Czemu?
Machnęła rękami
- A czemu nie?
Uśmiechnęłam. Nie usłyszałam odpowiedzi
- Blue!
Krzyknęłam. Niestety nie przyleciała. Ja wiem dlaczego, a Nova nie musiała wiedzieć
- Chcesz się ze mną tak użerać przez te kilka lat, czy mnie zostawić w spokoju? Większość wcześniejszych ludzi zostawiała mnie bo uważali że jestem agresywna i tak dalej
- Nie dziwie się...
Przerwałam jej
- I o tym właśnie mówię. Może lepiej stąd wyjdziesz i nie będziemy nawzajem toczyć wojny? To się robi dla mnie nudne
<Nova?>
- Zawołasz ją czy nie?
Zapytała ponownie
- Nie
- Czemu?
Machnęła rękami
- A czemu nie?
Uśmiechnęłam. Nie usłyszałam odpowiedzi
- Blue!
Krzyknęłam. Niestety nie przyleciała. Ja wiem dlaczego, a Nova nie musiała wiedzieć
- Chcesz się ze mną tak użerać przez te kilka lat, czy mnie zostawić w spokoju? Większość wcześniejszych ludzi zostawiała mnie bo uważali że jestem agresywna i tak dalej
- Nie dziwie się...
Przerwałam jej
- I o tym właśnie mówię. Może lepiej stąd wyjdziesz i nie będziemy nawzajem toczyć wojny? To się robi dla mnie nudne
<Nova?>
Od Novy CD. Gabrielle
Domyślałam się, że Gabrielle zrobiła jakiś głupi żart...
Tylko komu ?
Nagle do klasy przyszedł Filch był cały oklejony lepką masą :
- Ty - wskazał na moją partnerkę - Idziesz ze mną.
- Coś ty mu zrobiła ? - szeptem zapytałam śmiejąc się
- Łajno bomba i coś specjalnego - zaśmiała się
Filch chyba widział naszą rozmowę :
- Ty też - wskazał na mnie
- Ale Panie Filch, Nova była tu cały czas - stanęła w mojej obronie pani Sprout
- To jej wspólniczka, - powiedział
- Ta jasne - zaśmiałam się, a wszyscy popatrzyli na mnie jak na wariatkę, mało osób stawiało się Filch'owi
- Nova, Gabrielle do dyrektora ! - krzyknął
Ja i Gabrielle powoli szłyśmy do dyrektora czyli naszej Opiekunki.
- Wejść - zawołała słysząc z dala krzyki Filch'a - Argusie co ci się stało ? - zapytała widząc go
- To te dwie - powiedział ciągnąc nas za ubrania
- Uważaj - zawołałam
- Nova ! Koniec tej dyskusji ! Co zrobiłaś ?!
- Chyba tylko uczestniczyłam na zajęciach zielarstwa
- Nova... - powiedziała ostrzegawczo pani Mcgonagall
- Proszę panią ja nic nie zrobiłam.
- Na pewno coś musiało być skoro tu jesteś !
- Konsultowałam się z moją partnerką na zajęciach zielarstwa - powiedziałam wskazując na Gabrielle
- I dlatego je tu przyprowadziłeś ? - zapytała teraz Filcha
- Oczywiście, że nie ! - zawołał oburzony
< Gabrielle ? >
Tylko komu ?
Nagle do klasy przyszedł Filch był cały oklejony lepką masą :
- Ty - wskazał na moją partnerkę - Idziesz ze mną.
- Coś ty mu zrobiła ? - szeptem zapytałam śmiejąc się
- Łajno bomba i coś specjalnego - zaśmiała się
Filch chyba widział naszą rozmowę :
- Ty też - wskazał na mnie
- Ale Panie Filch, Nova była tu cały czas - stanęła w mojej obronie pani Sprout
- To jej wspólniczka, - powiedział
- Ta jasne - zaśmiałam się, a wszyscy popatrzyli na mnie jak na wariatkę, mało osób stawiało się Filch'owi
- Nova, Gabrielle do dyrektora ! - krzyknął
Ja i Gabrielle powoli szłyśmy do dyrektora czyli naszej Opiekunki.
- Wejść - zawołała słysząc z dala krzyki Filch'a - Argusie co ci się stało ? - zapytała widząc go
- To te dwie - powiedział ciągnąc nas za ubrania
- Uważaj - zawołałam
- Nova ! Koniec tej dyskusji ! Co zrobiłaś ?!
- Chyba tylko uczestniczyłam na zajęciach zielarstwa
- Nova... - powiedziała ostrzegawczo pani Mcgonagall
- Proszę panią ja nic nie zrobiłam.
- Na pewno coś musiało być skoro tu jesteś !
- Konsultowałam się z moją partnerką na zajęciach zielarstwa - powiedziałam wskazując na Gabrielle
- I dlatego je tu przyprowadziłeś ? - zapytała teraz Filcha
- Oczywiście, że nie ! - zawołał oburzony
< Gabrielle ? >
Od Gabrielle
Zegarek. Która godzina? O nie, jestem spóźniona na zielarstwo. Szybkim krokiem zmierzam do szklarni. Idę coraz szybciej, aż w końcu biegnę, a czarna szata powiewa za mną. Przebiegam sprintem przez błonia i wpadam zdyszana do budynku. Otwieram drzwi, czyniąc nie mały hałas, tym samym przerywając monolog pani Sprout na temat Drążliki trującej. Wszyscy patrzą na mnie, jakby zobaczyli ducha. Chwila, w Hogwarcie to codzienność. Lepszym określeniem byłoby ,,jak na mugola". Dobra, mniejsza...
-Ether, lekcja trwa od dziesięciu minut. Co ty, dziewczyno robiłaś tak długo?
-Przepraszam pani profesor, byłam w toalecie-zmyślam na poczekaniu. Podkładanie Filchowi łajnobomby i ucieczka przed nim, byle nie dostać szlabanu nie trwa pięć sekund, nie? Słyszałam, że parę lat temu byli tutaj pewni rudowłosi bliźniacy- arcywrogowie Filcha, najwięksi łobuzi wszech czasów Hogwartu. Wcześniej była inna paczka-PBPL (w skrócie Potter, Black, Pettigrew, Lupin). Dlaczego na Hogwarckich kartach łobuzów nie zapisała się nigdy osoba płci pięknej? Jak nie, to nie, ja będę pierwsza. Wykręcam się cudem od ujęcia punktów Gryfonom i przebieram się w inną szatę. Zostałam usadzona przy jednej roślinie razem z jasnowłosą dziewczyną.
<Nova?>
-Ether, lekcja trwa od dziesięciu minut. Co ty, dziewczyno robiłaś tak długo?
-Przepraszam pani profesor, byłam w toalecie-zmyślam na poczekaniu. Podkładanie Filchowi łajnobomby i ucieczka przed nim, byle nie dostać szlabanu nie trwa pięć sekund, nie? Słyszałam, że parę lat temu byli tutaj pewni rudowłosi bliźniacy- arcywrogowie Filcha, najwięksi łobuzi wszech czasów Hogwartu. Wcześniej była inna paczka-PBPL (w skrócie Potter, Black, Pettigrew, Lupin). Dlaczego na Hogwarckich kartach łobuzów nie zapisała się nigdy osoba płci pięknej? Jak nie, to nie, ja będę pierwsza. Wykręcam się cudem od ujęcia punktów Gryfonom i przebieram się w inną szatę. Zostałam usadzona przy jednej roślinie razem z jasnowłosą dziewczyną.
<Nova?>
poniedziałek, 22 grudnia 2014
Od Novy CD. Alexandry
- Wiesz... przyszłam ci podziękować w imieniu drużyny gryfonów za powiedzenie że mam Lykanotropie. Lecz usłyszałam bardzo dużo ciekawych rzeczy - powiedziałam
Alexandra popatrzyła zmieszana
- Kim jest ta Niebieska dusza ? - zapytałam poważna
Alexandra nic nie mówiła
- Zawołaj ją bo mam do niej sprawę - powiedziałam nieugięta
- Po co ? - powiedziała lekko zdenerwowana
- Po pierwsze nie mam Lykanotropii i ta twoja Niebieska Dusza nieźle ci kit wciska, a po drugie podziękować jej za wygrane mecze. To co zawołasz ją ?
< Alexandra ? >
Alexandra popatrzyła zmieszana
- Kim jest ta Niebieska dusza ? - zapytałam poważna
Alexandra nic nie mówiła
- Zawołaj ją bo mam do niej sprawę - powiedziałam nieugięta
- Po co ? - powiedziała lekko zdenerwowana
- Po pierwsze nie mam Lykanotropii i ta twoja Niebieska Dusza nieźle ci kit wciska, a po drugie podziękować jej za wygrane mecze. To co zawołasz ją ?
< Alexandra ? >
Od Alexandry CD. Novy
Jak widać, Blue wszystko rozgadała. Zaczęłam z nią rozmawiać w moim pokoju
- Ale jak ty się dowiedziałaś o tym, ze jest wilkołakiem?
Zapytałam wkurzona
- Telepatia. Telepatia Aleks
- Musiałaś to wszystko rozgadać po szkole?
- Nie
- To czemu to zrobiłaś?
- Mówiłaś mi, że masz jej dosyć i że znowu się zaczyna...
- Nie mów tego
Zagroziłam jej palcem
- Ale to nie jest powód
- Dobrze wiesz, że jeśli chcesz, możesz cofnąć swoje słowa przed wszystkimi klasami
- Mogę
Mruknęłam
- A jeśli ona tego nie chce?
- Czego nie chce?
Zapytała zdziwiona Niebieska Dusza
- Może jest jej lepiej że wszyscy o tym wiedzą?
- Może i tak
- A jak bym wytłumaczyła jej zachowanie?
- Możesz powiedzieć, że umówiłyście się, że zrobiliście taki kawał wszystkim uczniom
Uśmiechnęła się chytrze Dusza. Wtedy do mojego pokoju weszła Nova
- Jeszcze jej brakowało
Mruknęłam
- Blue, na ciebie już pora
Zwróciłam się do Duszy, a ona popatrzyła gniewnie na dziewczynę i się rozpłynęła
<Nova?>
- Ale jak ty się dowiedziałaś o tym, ze jest wilkołakiem?
Zapytałam wkurzona
- Telepatia. Telepatia Aleks
- Musiałaś to wszystko rozgadać po szkole?
- Nie
- To czemu to zrobiłaś?
- Mówiłaś mi, że masz jej dosyć i że znowu się zaczyna...
- Nie mów tego
Zagroziłam jej palcem
- Ale to nie jest powód
- Dobrze wiesz, że jeśli chcesz, możesz cofnąć swoje słowa przed wszystkimi klasami
- Mogę
Mruknęłam
- A jeśli ona tego nie chce?
- Czego nie chce?
Zapytała zdziwiona Niebieska Dusza
- Może jest jej lepiej że wszyscy o tym wiedzą?
- Może i tak
- A jak bym wytłumaczyła jej zachowanie?
- Możesz powiedzieć, że umówiłyście się, że zrobiliście taki kawał wszystkim uczniom
Uśmiechnęła się chytrze Dusza. Wtedy do mojego pokoju weszła Nova
- Jeszcze jej brakowało
Mruknęłam
- Blue, na ciebie już pora
Zwróciłam się do Duszy, a ona popatrzyła gniewnie na dziewczynę i się rozpłynęła
<Nova?>
Od Novy Cd. Alexandry
Alexsandra rozpowiedziała wszystkim, że jestem wilkołakiem, lecz to jest najlepsze że nie wiem która. Jednak dla obydwóch skończyła się dobroć, nie to że byłam na nią zła, ale co ją to interesuje czy ja jestem wilkołakiem czy nie ?
Cała szkoła bała się mnie, cieszyłam się z tego, kiedy tylko zawołałam na Ślizdogonów oni uciekali na jednej lekcji transmutacji omawialiśmy Wilkołaki.
- Wilkołaki to osoby... - mówiła nauczycielka
- Czy widziała kiedyś pani wilkołaka ? - zapytał jeden uczeń
- Nie - odpowiedziała nauczycielka
- Nie ? Przecież siedzi tu w klasie - zaśmiał się jeden ślizdogon
- A ty widziałeś kiedyś wilkołaka po zmianie ? - zapytałam go
- Nie... - odpowiedział nie pewnie
- To masz okazję dzisiaj zobaczyć ! - zawołałam, a ten podskoczył trochę przestraszony, lecz próbował udawać że go to nie rusza.
Kiedy szłam korytarzem, rozpoczynały się szepty,było tylko słychać " Nova" i " Wilkołak".
Na boisku moja " lykanotropia" była bardzo przydatna, wystarczy że otworzyłam usta i udawałam, że próbuje kogoś ugryźć, a cało boisko było moje , wygrywaliśmy wszystkie mecze, bo nikt nie chciał być wilkołakiem.
< Alexandra ? >
Od Alexandry Cd. Novy
Siedziałam na drzewie i rozmawiałam z Niebieską Duszą. Kto to? Może kiedyś wam opowiem... Nie ważne. Siedziałam na tym drzewie i mówiłam o tej Novie, bo wszystkie inne tematy przegadaliśmy. Po jakimś czasie zasnęłam... Obudziłam się około trzeciej po południu
- W końcu wstałaś. A ta Nova to niezły wilkołaczek
Zaśmiała się Niebieska Dusza
- Błagam... Tylko mi nie mów, że gadałaś z nią w mojej postaci
Wiecie skąd to wiem? Myślicie, że o czym gadałyśmy?
- No dobra. Nie powiem
Powiedziałam i się uśmiechnęła pokazując zęby
- A idź ty
Zaśmiałam się. Cieszyłam się, że "pogadała" z nią, zamiast mnie. Zeskoczyłam z drzewa
- Ja wracam
Powiedziałam i ruszyłam do Hogwartu. Przez okno zobaczyłam Hagrida i dziewczynę - Nove - i jakiegoś wilka. Ruszyłam do drzwi Hagrida. Chciałam się o coś zapytać. Zapukałam do drzwi
- O witaj Aleksandro. Co cię do mnie sprowadza?
Powiedziałam z zadowoleniem
- Witaj Hagrid. Przyszłam po moje drzewko
Powiedziałam
- A tak
Powiedziałam i ruszyłam po moje drzewko. Dałam mu do przypilnowania. Posiedziałam trochę przed drzwiami czekając na doniczkę i moje małe drzewko. Była to zwykła jabłonka, ale za to wszystko mi przypominała z dzieciństwa. Wtedy usłyszałam krzyk
- Wynoś się!
Krzyknęła Nova ze łzami. Usłyszałam tam swój głos. Otworzyłam drzwi. Stałam tam ja, ale to była Niebieska Dusza
- Halo...
Szepnęłam
- Halo...
Powiedziałam głośniej, jednak krzyki Novy i "moje" mnie zagłuszały
- Halo!
Wrzasnęłam na całą chatkę, aż pies Hagrida zakrył uszy łapami i się położył
- Blue, wynocha
Powiedziałam spokojnie, a ona nadal stała
- Blue... wynocha
Powiedziałam groźniej. Opuściła ręce
- Wynocha!
Krzyknęłam. Dom znowu się zatrząsł. Niebieska Dusza popatrzyła gniewnie na Nove i wyleciała przez okno w swym własnym ciele
- Dzięki
Powiedziałam i zabrałam z rąk Hagrida moją roślinkę i wyszłam z domu. Nie miałam zamiaru słuchać ich pytać, czy skarg
<Nova?>
- W końcu wstałaś. A ta Nova to niezły wilkołaczek
Zaśmiała się Niebieska Dusza
- Błagam... Tylko mi nie mów, że gadałaś z nią w mojej postaci
Wiecie skąd to wiem? Myślicie, że o czym gadałyśmy?
- No dobra. Nie powiem
Powiedziałam i się uśmiechnęła pokazując zęby
- A idź ty
Zaśmiałam się. Cieszyłam się, że "pogadała" z nią, zamiast mnie. Zeskoczyłam z drzewa
- Ja wracam
Powiedziałam i ruszyłam do Hogwartu. Przez okno zobaczyłam Hagrida i dziewczynę - Nove - i jakiegoś wilka. Ruszyłam do drzwi Hagrida. Chciałam się o coś zapytać. Zapukałam do drzwi
- O witaj Aleksandro. Co cię do mnie sprowadza?
Powiedziałam z zadowoleniem
- Witaj Hagrid. Przyszłam po moje drzewko
Powiedziałam
- A tak
Powiedziałam i ruszyłam po moje drzewko. Dałam mu do przypilnowania. Posiedziałam trochę przed drzwiami czekając na doniczkę i moje małe drzewko. Była to zwykła jabłonka, ale za to wszystko mi przypominała z dzieciństwa. Wtedy usłyszałam krzyk
- Wynoś się!
Krzyknęła Nova ze łzami. Usłyszałam tam swój głos. Otworzyłam drzwi. Stałam tam ja, ale to była Niebieska Dusza
- Halo...
Szepnęłam
- Halo...
Powiedziałam głośniej, jednak krzyki Novy i "moje" mnie zagłuszały
- Halo!
Wrzasnęłam na całą chatkę, aż pies Hagrida zakrył uszy łapami i się położył
- Blue, wynocha
Powiedziałam spokojnie, a ona nadal stała
- Blue... wynocha
Powiedziałam groźniej. Opuściła ręce
- Wynocha!
Krzyknęłam. Dom znowu się zatrząsł. Niebieska Dusza popatrzyła gniewnie na Nove i wyleciała przez okno w swym własnym ciele
- Dzięki
Powiedziałam i zabrałam z rąk Hagrida moją roślinkę i wyszłam z domu. Nie miałam zamiaru słuchać ich pytać, czy skarg
<Nova?>
Od Novy CD. Alexandry
- Fajnie, że idziesz z nami Issei, pokaże ci jak zdobyć zaufanie jednorożców - powiedziałam do przyjaciółki
- Nie mogę się doczekać, aż złapię swojego pierwszego jednorożca - powiedziała.
Jak zawsze całą godzinę chodziliśmy po lesie złapaliśmy 5 jednorożców. w tym dwa złapane przez Issei.
Kiedy wracaliśmy Hagrid, powiedział:
- Widziałem dziś tę nową dziewczynę... - zaczął - ...siedziała taka samotna przy jednorożcu... - Po tych słowach już wiedziałam o co mu chodzi...
- Nie! Nie zaprzyjaźnię się z nią ! - zawołałam
- Ale... Nova ! Daj jej szansę !
- Nigdy ! - krzyknęłam i przyśpieszyłam
- Zapomnij o tamtym Ślizdogonie - powiedział doganiając mnie
- Skąd o tym wiesz ?!
- Twoja mama mi powiedziała - powiedział spokojnie. - wiem o wszystkim, wiem że było to dla ciebie ciężkie.
- Namawiając mnie do przyjaźni ze Ślizdogonami i Szlamami to widać, że nie wiesz - Otarłam łzy i uciekłam z powrotem do lasu.
Kiedy byłam w lesie wypłakując Łzy usłyszałam trzask łamanych gałęzi, nagle z krzaków wyłonił się wilk.
- Cześć... Ty też miałeś ciężki dzień ? - zapytałam wilka. ten położył się koło mnie i cicho skiałkną.
Wiem że najczęściej Animagowie nie gadają z wilkami, lecz moje doświadczenie, ręka do zwierząt i możliwość zmiany w wilka, sprawiły że zyskałam wilczego przyjaciela.
Wilk przytulił się do mnie, a ja cicho się zaśmiałam:
- Magic nie będzie zadowolony... - wilk popatrzył na mnie przechylając głowę - To mój Kot - wyjaśniłam
Wilk położył się i zasnął. Nagle usłyszałam trzask gałęzi, nagle z drzewa zeskoczyła Alexandra:
- Fajny Pies - powiedziała, wilk natychmiast zaczął na nią warczeć.
- Co cię to ?! - zawołałam
- To, że jesteś Wilkołakiem ! - zawołała
- Nie jestem wilkołakiem !
- Nie to niby dlaczego wilk ci nic nie robi- powiedziała i uśmiechnęła się szyderczo
- Bo mi ufa ! - zawołałam zdenerwowana
- Ta jasne - powiedziała
- Chodź idziemy - powiedziałam do wilka i oddaliłam się
- Ta jasne uciekaj. Wilkołaczko - zawołała
Wilk spojrzał na mnie i odrazu rozszyfrowałam że jest ciekawy dlaczego nic jej nie przygadam.
- Tylko słabi się mszczą, mądrzy ignorują - powiedziałam i ruszyłam w głąb lasu.
< Alexandra ? >
- Nie mogę się doczekać, aż złapię swojego pierwszego jednorożca - powiedziała.
Jak zawsze całą godzinę chodziliśmy po lesie złapaliśmy 5 jednorożców. w tym dwa złapane przez Issei.
Kiedy wracaliśmy Hagrid, powiedział:
- Widziałem dziś tę nową dziewczynę... - zaczął - ...siedziała taka samotna przy jednorożcu... - Po tych słowach już wiedziałam o co mu chodzi...
- Nie! Nie zaprzyjaźnię się z nią ! - zawołałam
- Ale... Nova ! Daj jej szansę !
- Nigdy ! - krzyknęłam i przyśpieszyłam
- Zapomnij o tamtym Ślizdogonie - powiedział doganiając mnie
- Skąd o tym wiesz ?!
- Twoja mama mi powiedziała - powiedział spokojnie. - wiem o wszystkim, wiem że było to dla ciebie ciężkie.
- Namawiając mnie do przyjaźni ze Ślizdogonami i Szlamami to widać, że nie wiesz - Otarłam łzy i uciekłam z powrotem do lasu.
Kiedy byłam w lesie wypłakując Łzy usłyszałam trzask łamanych gałęzi, nagle z krzaków wyłonił się wilk.
- Cześć... Ty też miałeś ciężki dzień ? - zapytałam wilka. ten położył się koło mnie i cicho skiałkną.
Wiem że najczęściej Animagowie nie gadają z wilkami, lecz moje doświadczenie, ręka do zwierząt i możliwość zmiany w wilka, sprawiły że zyskałam wilczego przyjaciela.
Wilk przytulił się do mnie, a ja cicho się zaśmiałam:
- Magic nie będzie zadowolony... - wilk popatrzył na mnie przechylając głowę - To mój Kot - wyjaśniłam
Wilk położył się i zasnął. Nagle usłyszałam trzask gałęzi, nagle z drzewa zeskoczyła Alexandra:
- Fajny Pies - powiedziała, wilk natychmiast zaczął na nią warczeć.
- Co cię to ?! - zawołałam
- To, że jesteś Wilkołakiem ! - zawołała
- Nie jestem wilkołakiem !
- Nie to niby dlaczego wilk ci nic nie robi- powiedziała i uśmiechnęła się szyderczo
- Bo mi ufa ! - zawołałam zdenerwowana
- Ta jasne - powiedziała
- Chodź idziemy - powiedziałam do wilka i oddaliłam się
- Ta jasne uciekaj. Wilkołaczko - zawołała
Wilk spojrzał na mnie i odrazu rozszyfrowałam że jest ciekawy dlaczego nic jej nie przygadam.
- Tylko słabi się mszczą, mądrzy ignorują - powiedziałam i ruszyłam w głąb lasu.
< Alexandra ? >
Od Alexandry CD. Novy
Wiecie, że kocham węże, ale innymi zwierzętami przecież nie pogardzę... Nie chodzi mi o zabijanie ich, tylko o to kim są... Kocham węże przez przeszłość. Nigdy nie widziałam jednorożca, chociaż słyszałam o nich wiele historii... Ten jednorożec wydał mi się taki piękny. Obserwowałam go nie spuszczałam z niego wzroku. Nie chciałam iść z innymi po te inne rogi. Wolałam zostać tu i przyglądać się koniowi. Hagrid opowiedział mi wiele o tych wspaniałych stworzeniach
Właśnie skończyły się lekcje i wszyscy uczniowie poszli, w tym ta Nova i jej przyjaciółka. Hagrid ruszył do siebie. Ja zostałam i przyglądałam się zwierzęciu. Rozglądnęłam się, czy nikogo nigdzie nie ma, jednak nie dokładnie. Koń patrzył na mnie i przekręcił głowę w prawo. Podeszłam do niego bardzo powoli, jednak się zatrzymałam. Zaczęłam z nim rozmawiać. Nie wiem, czy mnie rozumiał, ale nie mogłam się postrzymać
- Ciekawe jak to jest być takim magicznym koniem. Możesz latać i być wolnym... Jesteś pięknym koniem, ale i tak wolę węże - na to słowo, koń prychnął - Spokojnie - zaśmiałam się - Ciebie też lubię. Ty jesteś piękny... Na ciebie przynajmniej nie patrzą na wygląd. Dla nich jesteś wspaniałym magicznym stworzeniem, który każdemu może pomóc, ma magiczną moc i w ogóle ... Nie patrzą na ciebie jak na diabła, którego chętnie by wszyscy kaleczyli, a potem wtrącili do lochów, żebym gniła - z czasem, me słowa, przeobraziły się w lęk i ból - Nie patrzą na to kim jesteś, tylko na to jak wyglądasz. Chciałabym po śmierci przeobrazić się w piękne zwierzę, aby wszyscy mnie zostawili w spokoju, nie wyśmiewali się. Mimo, że wszystko kryje w środku, po jakimś czasie, może to wybuchnąć, a tego nie chcę... - przerwałam, gdyż koń podszedł do mnie,a ja siedziałam na trawie. Podszedł do mnie i dał się dotknąć i raz pogłaskać. Potem jak widać czymś się nie zaniepokoił. Ktoś szedł w naszą stronę. Okazało się, że to był Hagrid i te dwie dziewczyny. Szybko uciekłam mając nadzieję, że nikt nie widział moje żalu, strachu, łez i tych słuch. Koń popatrzył na miejsce gdzie zniknęłam, a ja sama pobiegłam w głąb lasu... przy okazji sobie posiedziałam na drzewach, omijając wszystkie lekcje jakie mi zostały...
<Nova? lub jej przyjaciółka?>
Właśnie skończyły się lekcje i wszyscy uczniowie poszli, w tym ta Nova i jej przyjaciółka. Hagrid ruszył do siebie. Ja zostałam i przyglądałam się zwierzęciu. Rozglądnęłam się, czy nikogo nigdzie nie ma, jednak nie dokładnie. Koń patrzył na mnie i przekręcił głowę w prawo. Podeszłam do niego bardzo powoli, jednak się zatrzymałam. Zaczęłam z nim rozmawiać. Nie wiem, czy mnie rozumiał, ale nie mogłam się postrzymać
- Ciekawe jak to jest być takim magicznym koniem. Możesz latać i być wolnym... Jesteś pięknym koniem, ale i tak wolę węże - na to słowo, koń prychnął - Spokojnie - zaśmiałam się - Ciebie też lubię. Ty jesteś piękny... Na ciebie przynajmniej nie patrzą na wygląd. Dla nich jesteś wspaniałym magicznym stworzeniem, który każdemu może pomóc, ma magiczną moc i w ogóle ... Nie patrzą na ciebie jak na diabła, którego chętnie by wszyscy kaleczyli, a potem wtrącili do lochów, żebym gniła - z czasem, me słowa, przeobraziły się w lęk i ból - Nie patrzą na to kim jesteś, tylko na to jak wyglądasz. Chciałabym po śmierci przeobrazić się w piękne zwierzę, aby wszyscy mnie zostawili w spokoju, nie wyśmiewali się. Mimo, że wszystko kryje w środku, po jakimś czasie, może to wybuchnąć, a tego nie chcę... - przerwałam, gdyż koń podszedł do mnie,a ja siedziałam na trawie. Podszedł do mnie i dał się dotknąć i raz pogłaskać. Potem jak widać czymś się nie zaniepokoił. Ktoś szedł w naszą stronę. Okazało się, że to był Hagrid i te dwie dziewczyny. Szybko uciekłam mając nadzieję, że nikt nie widział moje żalu, strachu, łez i tych słuch. Koń popatrzył na miejsce gdzie zniknęłam, a ja sama pobiegłam w głąb lasu... przy okazji sobie posiedziałam na drzewach, omijając wszystkie lekcje jakie mi zostały...
<Nova? lub jej przyjaciółka?>
niedziela, 21 grudnia 2014
Od Novy cd. Alexandry
Powiedzmy sobie Szczerze, nie jestem zbyt towarzyską osobą. Nie toleruje ślizdogonów. Większa część rodziny mnie unika, bo jestem inna.
Nieprzejmująca się nową uczennicą poszłyśmy na ONMS niestety były one ze ślizdogonami.
Kiedy Hagrid pokazał jednorożce, które udało nam się ocalić, ślizdogoni chciwym spojrzeniem patrzyli na Piękne białe Konie.
Alexandra z pewnej odległości przyglądała się jednemu z nich.
- Hagrid, dzisiaj tez idziemy po jednorożce - zapytałam, przestając obserwować Alexandre.
- Potem nie mam lekcji, więc możemy iść. - powiedział i poszedł do ślizdogonów.
- Nie ufam tej ślizdogonce - zwróciłam się do Issei
Issei spojrzała na nią i powiedziała:
- Mam mieszane uczucia wobec niej
< Alexandra ? >
Nieprzejmująca się nową uczennicą poszłyśmy na ONMS niestety były one ze ślizdogonami.
Kiedy Hagrid pokazał jednorożce, które udało nam się ocalić, ślizdogoni chciwym spojrzeniem patrzyli na Piękne białe Konie.
Alexandra z pewnej odległości przyglądała się jednemu z nich.
- Hagrid, dzisiaj tez idziemy po jednorożce - zapytałam, przestając obserwować Alexandre.
- Potem nie mam lekcji, więc możemy iść. - powiedział i poszedł do ślizdogonów.
- Nie ufam tej ślizdogonce - zwróciłam się do Issei
Issei spojrzała na nią i powiedziała:
- Mam mieszane uczucia wobec niej
< Alexandra ? >
środa, 10 grudnia 2014
Od Alexandry CD. Novy
Nie oceniam ludzi po okładce. Poczułam, że dziewczyna mnie nie lubi i słyszałam jak mnie wyzwała od Szlam. Wygląd, to nie wszystko. Nie będę zniżała się do jej poziomu, więc będę spokojna. Nie to, że podsłuchiwałam, ale czułam, że coś o mnie powie, że powoli szłam za rogiem, dzięki czemu wszystko słyszałam
~~Sama nie wiem, czemu dostałam się do tego Slytherinu, czy jakoś tak. Ta czapa, powiedziałam coś tam o wężach... A idźcie wy...
Odeszłam do siebie. Poszłam do mojego pokoju. Na szczęście, nikogo w nim nie było, próćz mnie. Był pusty. Nikt jeszcze tu nie zamieszkał, prócz mnie, z czego się cieszyłam. Trochę później, po mojej kolejnej nudnej lekcji, postanowiłam sobie wejść na miotłę i polatać. Byłam bardzo skupiona. Widziałam, że jeszcze jakieś dwie dziewczyny latają, ale nie obchodziło mnie to. Na szyi miałam węża. Popatrzyłam czy nikt na mnie się nie gapi. Oczywiście te dwie, gapiły się na mnie, ale zależało mi, aby nauczyciele mnie nie widzieli. Wyleciałam po za mury, gdzie wypuściłam Sama. On zasyczał i popełznął dalej. Potem poszłąm głębiej w las, gdzie ujrzałam wilki. Nie takie same. To była rodzina. Czułam ich miłość. chciały mnie zaatakować, jednak stałam w miejscu i nie patrzyłam im w oczy. Tylko drapieżniki patrzał w oczy. Poczułam obecność tych dwóch bab
- Znowu one
Powiedziałam ironicznie pod nosem. Wilk popatrzył w stronę krzaków, gdzie siedziały dziewczyny. Zawarczał tylko, zawył o odszedł do swej rodziny
- Albo któraś z was jest wilkiem, albo nim pachnie
Uśmiechnęłam się ironicznie i wskoczyłam na miotłę, odlatując. Wiedziałam, że wyczuł wilka. Poznałam to po jego oczach. Znam ten wzrok... Gdy czujesz kogoś kto pachnie tym samym, jednak jest inny... Nie ważne. Dobrze, że obydwie, albo jedna z nich były tym wilkiem, bo by je rozszarpał. Jeszcze pamiętam wylew krwi i mięsa na zewnątrz. Nie chcę tego jeszcze raz oglądać. Przeszłość nadal nie daje mi spokoju... Nie ważne. Wróciłam po Sama i przeleciałam przez mury. Chyba jakaś nauczycielka mnie widziała, ale wisiało mi to. Najwyżej mnie zawieszą czy wyrzucą... Nie ważne. Ruszyłam odłożyć miotłę, a sama usiadłąm na murku Hogwartu. Na mojej szyi był Sam... Tylko jemu ufałam. Mogłam mu zaufać i szczerze pogadać. Nauczyciele wiedzą, że mam węża, ale nic nie mogą zrobic, póki nie zabije kogoś... Wtedy zobaczyłąm dziewczyny, które - jak słyszałam - plotkowały o mnie, chociaż bardziej to obgadywały. Rzuciłam na nich wzrokiem i wzruszyłam ramionami, po czym znowu popatrzyłam w oczy węża, a potem na horyzotn morza...
<Nova?>
~~Sama nie wiem, czemu dostałam się do tego Slytherinu, czy jakoś tak. Ta czapa, powiedziałam coś tam o wężach... A idźcie wy...
Odeszłam do siebie. Poszłam do mojego pokoju. Na szczęście, nikogo w nim nie było, próćz mnie. Był pusty. Nikt jeszcze tu nie zamieszkał, prócz mnie, z czego się cieszyłam. Trochę później, po mojej kolejnej nudnej lekcji, postanowiłam sobie wejść na miotłę i polatać. Byłam bardzo skupiona. Widziałam, że jeszcze jakieś dwie dziewczyny latają, ale nie obchodziło mnie to. Na szyi miałam węża. Popatrzyłam czy nikt na mnie się nie gapi. Oczywiście te dwie, gapiły się na mnie, ale zależało mi, aby nauczyciele mnie nie widzieli. Wyleciałam po za mury, gdzie wypuściłam Sama. On zasyczał i popełznął dalej. Potem poszłąm głębiej w las, gdzie ujrzałam wilki. Nie takie same. To była rodzina. Czułam ich miłość. chciały mnie zaatakować, jednak stałam w miejscu i nie patrzyłam im w oczy. Tylko drapieżniki patrzał w oczy. Poczułam obecność tych dwóch bab
- Znowu one
Powiedziałam ironicznie pod nosem. Wilk popatrzył w stronę krzaków, gdzie siedziały dziewczyny. Zawarczał tylko, zawył o odszedł do swej rodziny
- Albo któraś z was jest wilkiem, albo nim pachnie
Uśmiechnęłam się ironicznie i wskoczyłam na miotłę, odlatując. Wiedziałam, że wyczuł wilka. Poznałam to po jego oczach. Znam ten wzrok... Gdy czujesz kogoś kto pachnie tym samym, jednak jest inny... Nie ważne. Dobrze, że obydwie, albo jedna z nich były tym wilkiem, bo by je rozszarpał. Jeszcze pamiętam wylew krwi i mięsa na zewnątrz. Nie chcę tego jeszcze raz oglądać. Przeszłość nadal nie daje mi spokoju... Nie ważne. Wróciłam po Sama i przeleciałam przez mury. Chyba jakaś nauczycielka mnie widziała, ale wisiało mi to. Najwyżej mnie zawieszą czy wyrzucą... Nie ważne. Ruszyłam odłożyć miotłę, a sama usiadłąm na murku Hogwartu. Na mojej szyi był Sam... Tylko jemu ufałam. Mogłam mu zaufać i szczerze pogadać. Nauczyciele wiedzą, że mam węża, ale nic nie mogą zrobic, póki nie zabije kogoś... Wtedy zobaczyłąm dziewczyny, które - jak słyszałam - plotkowały o mnie, chociaż bardziej to obgadywały. Rzuciłam na nich wzrokiem i wzruszyłam ramionami, po czym znowu popatrzyłam w oczy węża, a potem na horyzotn morza...
<Nova?>
poniedziałek, 8 grudnia 2014
Od Novy CD. Alexandry
- Przepraszam. Ty jesteś Alexandra ? Nowa szukająca ? - zapytałam. Mówiono mi, że wygląda nie typowo, ale, że aż tak ?!
- Tak, bo co ? - odpowiedziała dumnie.
- Jestem redaktorem gazetki szkolnej - odpowiedziałam spokojnie
Dziewczyna popatrzyła na mnie z pogardą i odeszła. Nagle podeszła Issei
- Ciekawe jak dostała się do Slytherinu ? Słyszałam, że ma przerąbane - powiedziała
- Nie wiem, to zwykła Szlama, podobno nic nie umie. - powiedziałam i odeszłam.
Dziś była pełnia więc całą noc spędziłam z Issei pod postacią wilka.
Rano wstałam nie wyspana i poszłam polatać. Moja Australian Flyabout była jak zawsze świetna. Nagle pojawiła się obok mnie jakaś inna osoba to była nowa szukająca Ślizdogonów. Jej miotła nie była najlepsza, lecz Alexandra była bardzo skupiona, co dawało jej przewagę.
< Alexandra ? >
- Tak, bo co ? - odpowiedziała dumnie.
- Jestem redaktorem gazetki szkolnej - odpowiedziałam spokojnie
Dziewczyna popatrzyła na mnie z pogardą i odeszła. Nagle podeszła Issei
- Ciekawe jak dostała się do Slytherinu ? Słyszałam, że ma przerąbane - powiedziała
- Nie wiem, to zwykła Szlama, podobno nic nie umie. - powiedziałam i odeszłam.
Dziś była pełnia więc całą noc spędziłam z Issei pod postacią wilka.
Rano wstałam nie wyspana i poszłam polatać. Moja Australian Flyabout była jak zawsze świetna. Nagle pojawiła się obok mnie jakaś inna osoba to była nowa szukająca Ślizdogonów. Jej miotła nie była najlepsza, lecz Alexandra była bardzo skupiona, co dawało jej przewagę.
< Alexandra ? >
Od Alexandry
Piąty dzień w szkole... Ciekawe jak mi się tu ułoży. Oczywiście nauczyciele mnie chyba już nie lubią. Nie wiem czemu. To przecież dopiero piąty dzień, a zdążyłam pyskować do nauczycieli, zniszczyć dwie salę, w tym okna z innego piętra, wyczarowałam latające myszy zjadające ubrania i to wszystko. Nie wiem o co im chodzi. Nie ważne. Przede mną jeszcze wiele lat tu... Przydałoby by cie z kimś zapoznać... Śmieszne! Po co? Żeby latał za tyłkiem i nie dawał żyć? Gdy tak siedziałam na drzewie przy murze, usłyszałam dzwonek, który oznacza lekcje. Tym razem nic nie zrobiłam. A czemu? Bo całą lekcje przespałam, przez co mi się dostało bo nie słuchałam... Gdy tak szłam przez korytarz, przy zakręcie na kogoś wpadłam
- Sory. Moja wina
Powiedziałam i już chciałam odejść, jednak ten ktoś mnie zatrzymał
<Ktoś dokończy?>
- Sory. Moja wina
Powiedziałam i już chciałam odejść, jednak ten ktoś mnie zatrzymał
<Ktoś dokończy?>
Subskrybuj:
Posty (Atom)