-Pani profesor-zaczęłam, wstając-owszem, spóźniłam się na zielarstwo, ale pragnę zauważyć, że byłam wtedy w toalecie...
-KŁAMIE-wrzasnął Filch. Wyciągnął drżący, okupcony palec, wskazując na mnie. Zachowałam spokój.
-Gabrielle, pokaż ręce-zażądała profesor Mcgonagall. Wyciągnęłam dłonie. Były czyste. Filch przysunął je do siebie i powąchał.
-Pachną mydłem dyniowym, pani profesor-powiedział speszony.
-Jeżeli ktoś mi nie wierzy, mogę iść z panią profesor do łazienki Jęczącej Marty.
-Przecież nik tam nie chodzi, smarkulo!-kontynuował Filch.
-Ten duch jest moją przyjaciółką. Zakolegowałam się z nią na pierwszym roku.
-No dobrze... Myślę, że Nova rzeczywiście nie ma z tym nic wspólnego... Była na zielarstwie od początku. Ale i tak, Ether, Prewett, za mną-rozkazała nasza opiekunka. Ruszyłyśmy do owej łazienki. Miałam argumenty po swojej stronie. Zanim poszłam na lekcję, pobiegłam do łazienki Jęczącej Marty. Brud z dłoni wytarłam w dywan, wystarczyło zmyć smród. Udawałam, że się załatwiam i poszłam umyć ręce. Wmaszerowałyśmy do ,,obozu" Marty.
-Ooo, pani profesor. Gabrielle, co u ciebie, kochana!-wykrzyknęła duszka. Lubiła mnie, bo często żaliłam się jej, a ona mi.
-Marto, mogłabyś powiedzieć czy była tu Gabrielle? Dzisiaj? Przed chwilą?
-Żadnego przywitania z biedną Martą, co ja kogo obchodzę? Taka smętna brzydka okularnica, która już nie żyje!
-Marto, mnie obchodzisz!-krzyknęłam
-Tak, jedną Gabrielle. Lepiej rzucać we mnie książkami!
-Marto, proszę powiedz pani profesor, odpowiedz na jej pytanie!-powiedziałam, z prośbą w głosie.
Duszek popatrzył na mnie ze zdziwieniem.
-Byłaś przecież. Przyszłaś tu w wiadomym celu, zrobiłaś co musiałaś i wyszłaś.
-Dziękuję Marto, chyba już wszystko wiem-orzekła profesor Mcgonagall-panie Filch, nie mamy dowodu na winę Ether. Widział ją pan chociaż?
-Nie, ale wiem, że to na pewno ona!-wrzasnął Filch. Oczy naszły mu krwią i wyszły z orbit.
-Dziewczynki, na lekcję-rozkazała nam nasza opiekunka. Wyszłyśmy na błonia. Zmierzałyśmy w stronę szklarni. Upewniłam się, że nikt za nami nie idzie i wybuchnęłam śmiechem.
<Nova?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz