Nie oceniam ludzi po okładce. Poczułam, że dziewczyna mnie nie lubi i słyszałam jak mnie wyzwała od Szlam. Wygląd, to nie wszystko. Nie będę zniżała się do jej poziomu, więc będę spokojna. Nie to, że podsłuchiwałam, ale czułam, że coś o mnie powie, że powoli szłam za rogiem, dzięki czemu wszystko słyszałam
~~Sama nie wiem, czemu dostałam się do tego Slytherinu, czy jakoś tak. Ta czapa, powiedziałam coś tam o wężach... A idźcie wy...
Odeszłam do siebie. Poszłam do mojego pokoju. Na szczęście, nikogo w nim nie było, próćz mnie. Był pusty. Nikt jeszcze tu nie zamieszkał, prócz mnie, z czego się cieszyłam. Trochę później, po mojej kolejnej nudnej lekcji, postanowiłam sobie wejść na miotłę i polatać. Byłam bardzo skupiona. Widziałam, że jeszcze jakieś dwie dziewczyny latają, ale nie obchodziło mnie to. Na szyi miałam węża. Popatrzyłam czy nikt na mnie się nie gapi. Oczywiście te dwie, gapiły się na mnie, ale zależało mi, aby nauczyciele mnie nie widzieli. Wyleciałam po za mury, gdzie wypuściłam Sama. On zasyczał i popełznął dalej. Potem poszłąm głębiej w las, gdzie ujrzałam wilki. Nie takie same. To była rodzina. Czułam ich miłość. chciały mnie zaatakować, jednak stałam w miejscu i nie patrzyłam im w oczy. Tylko drapieżniki patrzał w oczy. Poczułam obecność tych dwóch bab
- Znowu one
Powiedziałam ironicznie pod nosem. Wilk popatrzył w stronę krzaków, gdzie siedziały dziewczyny. Zawarczał tylko, zawył o odszedł do swej rodziny
- Albo któraś z was jest wilkiem, albo nim pachnie
Uśmiechnęłam się ironicznie i wskoczyłam na miotłę, odlatując. Wiedziałam, że wyczuł wilka. Poznałam to po jego oczach. Znam ten wzrok... Gdy czujesz kogoś kto pachnie tym samym, jednak jest inny... Nie ważne. Dobrze, że obydwie, albo jedna z nich były tym wilkiem, bo by je rozszarpał. Jeszcze pamiętam wylew krwi i mięsa na zewnątrz. Nie chcę tego jeszcze raz oglądać. Przeszłość nadal nie daje mi spokoju... Nie ważne. Wróciłam po Sama i przeleciałam przez mury. Chyba jakaś nauczycielka mnie widziała, ale wisiało mi to. Najwyżej mnie zawieszą czy wyrzucą... Nie ważne. Ruszyłam odłożyć miotłę, a sama usiadłąm na murku Hogwartu. Na mojej szyi był Sam... Tylko jemu ufałam. Mogłam mu zaufać i szczerze pogadać. Nauczyciele wiedzą, że mam węża, ale nic nie mogą zrobic, póki nie zabije kogoś... Wtedy zobaczyłąm dziewczyny, które - jak słyszałam - plotkowały o mnie, chociaż bardziej to obgadywały. Rzuciłam na nich wzrokiem i wzruszyłam ramionami, po czym znowu popatrzyłam w oczy węża, a potem na horyzotn morza...
<Nova?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz