Piąty dzień w szkole... Ciekawe jak mi się tu ułoży. Oczywiście nauczyciele mnie chyba już nie lubią. Nie wiem czemu. To przecież dopiero piąty dzień, a zdążyłam pyskować do nauczycieli, zniszczyć dwie salę, w tym okna z innego piętra, wyczarowałam latające myszy zjadające ubrania i to wszystko. Nie wiem o co im chodzi. Nie ważne. Przede mną jeszcze wiele lat tu... Przydałoby by cie z kimś zapoznać... Śmieszne! Po co? Żeby latał za tyłkiem i nie dawał żyć? Gdy tak siedziałam na drzewie przy murze, usłyszałam dzwonek, który oznacza lekcje. Tym razem nic nie zrobiłam. A czemu? Bo całą lekcje przespałam, przez co mi się dostało bo nie słuchałam... Gdy tak szłam przez korytarz, przy zakręcie na kogoś wpadłam
- Sory. Moja wina
Powiedziałam i już chciałam odejść, jednak ten ktoś mnie zatrzymał
<Ktoś dokończy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz